Reprezentacja Polski koszykarzy rozbiła Holandię i jest bliżej mundialu

Reprezentacja Polski koszykarzy rozbiła w s'Hertogenbosch Holandię 105:78 i zrobiła ważny krok w kierunku pierwszego od 1967 roku awansu do mistrzostw świata. W niedzielę Polacy zagrają z Włochami w Gdańsku.

Po wrześniowym niespodziewanym zwycięstwie z Chorwacją Polacy znów zyskali kontrolę nad własnym losem w kwalifikacjach do mistrzostw świata. MŚ w 2019 roku zorganizują Chiny, a w terminarzu polskiej grupy eliminacji nie było łatwych meczów. Czwartkowy rywal - Holandia, dla przeciętnego kibica może wydawać się koszykarsko egzotyczny, ale to solidna ekipa. W pierwszej rundzie pokonali i Chorwatów, i Włochów, we wrześniowym oknie reprezentacyjnym zmusili Litwinów do zagrania aż dwóch dogrywek. W polskiej ekipie lekceważenia rywala nie było. Zamiast tego pełna koncentracja i konsekwencja w realizacji planu.

Skupienie było widać od pierwszych treningów w Warszawie. Gdy był czas rzutów, ćwiczenia zagrywek, nie było chwili rozluźnienia. Dwa dni treningów w stolicy, w środę podróż do Holandii, wreszcie w czwartek mecz. Pierwszy od dawna w roli faworytów. A w takiej roli do tej pory biało-czerwoni nie sprawdzali się zazwyczaj najlepiej. Tym bardziej na wyjazdach.

Tym razem nie pękli. Zaczęli od mocnego uderzenia. Po dwóch minutach prowadzili już 11:2. Potem gospodarze wzięli się do odrabiania strat, ale zbliżyli się na punkt. Wtedy trener Mike Taylor wziął czas, a jego koszykarze wrzucili wyższy bieg. I zaczęli się rozkręcać. Co wypuścili piłkę z rąk, to ta lądowała w koszu. W pierwszej połowie mieli 70,6 skuteczności w rzutach za dwa i 69,2 procent w rzutach za trzy. To imponujące liczby! Z dystansu trafiali Aaron Cel i Adam Waczyński, skuteczne manewry pod koszem prezentował Maciej Lampe, a indywidualnymi akcjami obronę Holandii rozbijał A.J. Slaughter. A przewaga rosła. Na koniec pierwszej kwarty było to dziewięć punktów, do przerwy biało-czerwoni prowadzili różnicą 16 punktów.

Holandia - PolskaHolandia - Polska fot. Andrzej Romański/Kosz Kadra

Po zmianie stron Holendrzy próbowali, walczyli, ale dystansu nie byli w stanie zmniejszyć. Polacy nie byli już tak skuteczni, ale cały czas grali więcej niż przyzwoicie w ataku oraz bardzo dobrze w obronie. W czwartej kwarcie złapali luz w grze, po "trójce" Macieja Lampego odskoczyli na 89:65 na niespełna sześć minut przed końcem. Takiej przewagi przy tak dobrej grze roztrwonić nie mogli. Minutę przed końcem meczu "pękła" setka po celnym rzucie za trzy punkty Karola Gruszeckiego. Ostatecznie Polacy zwyciężyli aż 105:78.

Najskuteczniejszy w polskiej ekipie Cel rzucił 20 punktów, 15 dołożył Marciej Lampe, 14 miał Slaughter, a 13 Adam Waczyński. Najwięcej punktów dla Holandii zdobył Charlon Kloof - 21.

Przed Polakami jeszcze trzy mecze kwalifikacyjne. W niedzielę w Gdańsku zmierzą się z Włochami, z którymi we wrześniu przegrali różnicą 19 punktów. W lutym zagrają na wyjeździe z Chorwacją i u siebie z Holandią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.