Polska koszykówka wrzuci wyższy bieg?

Polska Liga Koszykówki rozszerzyła współpracę z jednym z partnerów, ale wyzwań przed nowym prezesem ligi wciąż jest mnóstwo.

Styczniowe wejście państwowej firmy energetycznej Energa zaowocowało zmianą nazwy rozgrywek męskich i żeński, współpracą z kadrą i rozwiązało część problemów organizacyjnych ligi. Umowa została podpisana do końca sezonu 2018/2019, warta jest, nieoficjalnie, około 6 mln zł. Pod koniec lutego bardziej w polską koszykówkę zaangażowało się Suzuki. Japoński producent aut jest z dyscypliną od blisko pięciu lat, ale plany ma ambitne.

- Moim marzeniem jest, by w przyszłości liga nazywała się Suzuki Basket Liga. Będziemy o tym rozmawiać - powiedział na konferencji prasowej Piotr Dulnik, prezes zarządu Suzuki Motor Poland.

Na razie o zmianie sponsora tytularnego nie ma mowy. Umowa z Energą dopiero co została podpisana, a i japoński producent nie jest jeszcze gotowy na wyłożenie takiej kwoty pieniędzy, by liga nazywała się tak, jak marzy się prezesowi Suzuki. Ale i tak japońska firma będzie bardziej obecna przy koszykówce.

Suzuki zostało sponsorem głównym reprezentacji Polski, sponsorem oficjalnym ligi oraz będzie sponsorem tytularnym przyszłorocznego turnieju finałowego Pucharu Polski. Wysokość świadczeń finansowych nie została ujawniona. Firma przekaże też lidze w sumie 100 samochodów. Auta trafią do klubów

- Z roku na rok nasza współpraca się rozwija, a teraz wchodzimy na zupełnie nowy poziom. Puchar Polski kobiet i mężczyzn otrzymuje sponsora tytularnego, co zwiększa prestiż tych rozgrywek. To kolejny krok w stronę rozwoju - zarówno organizacyjnego, jak i sportowego - mówi Radosław Piesiewicz, prezes Energa Basket Ligi.

Piesiewicz w lidze jest krótko (od połowy stycznia), do tego wcześniej z koszykówką wiele wspólnego nie miał, ale przedstawiciele klubów oceniają pierwsze tygodnie jego pracy pozytywnie. - Po poprzednim prezesie może być tylko lepiej. Dla ligi nic nie zrobił, tylko ciągnął pieniądze z klubów. Dajmy mu czas. Przed nim negocjacje nowej umowy telewizyjnej - mówi anonimowo dyrektor jednego z klubów ekstraklasowych.

Nowy kontrakt z telewizją będzie wielkim wyzwaniem, bo oglądalność rozgrywek systematycznie spada i bez wsparcia sponsorów, trudno będzie o lepszą pozycję negocjacyjną ze stacjami telewizyjnymi. Polsat, który obecnie pokazuje rozgrywki, ma prawo do wcześniejszych negocjacji.

Ważne będzie też określenie wielkości ligi oraz przyszłość przepisu o dwóch Polakach na parkiecie. Podczas ostatniego spotkania klubów z władzami ligi zaopiniowano rezygnację z tej regulacji, a zamiast tego wprowadzenie limitu pięciu obcokrajowców w składzie (lub sześciu dla drużyn grających w pucharach), ale i tak ostateczna decyzja należy do PZKosz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.