Tegoroczny draft nie był naszpikowany gwiazdami wielkiego formatu, jednak informacja, że Zion Williamson do niego przystąpi, dała możliwość wyboru jednego z najbardziej wszechstronnych koszykarzy, wchodzących do NBA. Z miejsca stał się faworytem do "1" i jako pierwszy został wybrany przez New Orleans Pelicans.
- Nie potrafię opisać tego, co czuję. Od dziecka marzyłem o tym, żeby trafić do NBA. Ludzie mówili, że powinienem mieć plan awaryjny, bo szanse na to są bardzo małe. Tymczasem zostałem wybrany z pierwszym numerem. Lepszego scenariusza nie dało się wyśnić - podkreślał Williamson po jego wyborze. Niespełna 19-letni skrzydłowy ma za sobą fenomenalny sezon w lidze uniwersyteckiej. Średnio notował aż 22,6 punktu na mecz, 8,9 zbiórki, 2,1 przechwytu oraz 1,8 bloku. Mimo blisko 130 kg wagi jest niesamowicie zwinny i bardzo dobrze radzi sobie z szybkim wyprowadzeniem piłki w kontratakach.
Williamson stanie się jedną z kluczowych postaci Pelicans po opuszczeniu drużyny przez Anthony'ego Davisa. W tegorocznym drafcie z "dwójką" wybrany został przez Memphis Grizzlies Ja Morant, a jako trzeci do New York Knicks trafił R.J. Barrett, grający w poprzednim sezonie z Williamsonem.