Polak zagrał 25 minut, czyli najwięcej od dwóch tygodni, ale znów był nieskuteczny. Trafił tylko jeden z czterech rzutów z gry. Dołożył do tego siedem zbiórek (cztery w ataku), miał też dwie asysty i dwa bloki, ale też dwie straty i cztery faule. Jedno z przewinień mogło kosztować Wizards zwycięstwo.
Na 3,1 sekundy przed końcem pierwszej dogrywki, przy dwóch punktach przewagi Wizards, spóźniony w obronie Gortat sfaulował wchodzącego pod kosz Jaysona Tatuma. Debiutant, mimo przewinienia Polaka, do kosza trafił, ale, szczęśliwie dla Wizards, dodatkowego rzutu wolnego nie trafił.
Wizards wygrali szalony mecz 125:124, bo Tatum w drugiej dogrywce decydujący rzut spudłował.
Najskuteczniejszym graczem zwycięskiej drużyny był Bradley Beal, który rzucił 34 punkty, do których dołożył dziewięć asyst i siedem zbiórek. 20 punktów miał Markieff Morris, a 18 punktów i 11 zbiórek Otto Porter Jr. 14 punktów i 11 zbiórek miał Ian Mahinmi, zmiennik Gortata. 8 punktów miał Jodie Meeks, który trafił najważniejszy rzut w czwartej kwarcie - "trójkę" dającą Wizards dogrywkę.
Najwięcej punktów dla Celtics - 31 - rzucił Marcus Morris, brat bliźniak Markieffa z Wizards. Drużyna z Boston zagrała w mocno osłabionym składzie. Kyrie Irving, Al Horford, Jaylen Brown - to zawodnicy pierwszej piątki, których zabrakło. Urazy wykluczyły też Marcusa Smarta i Daniela Theisa.
Wizards po środowej wygranej mają bilans 39 zwycięstw i 30 porażek. Wciąż zajmują piąte miejsce na Wschodzie. Celtics (46-22) są na drugim miejscu.