NBA. Gortat robi furorę... na ławce Wizards

Washington Wizards pokonali legitymujących się obecnie trzecim bilansem w NBA Houston Rockets 121:103. Ozdobą meczu był kapitalny dunk Czecha Tomasa Satoransky'ego i... eksplozja radości Marcina Gortata

Rockets, którzy rozpoczęli sezon od wygrania 25 z pierwszych 29 meczów, ostatnio grają znacznie gorzej. Porażka z Wizards była ich piątą kolejną przegraną, a to najgorsza seria drużyny od pięciu lat.

Rockets nie pomógł powrót do gry po kontuzji Chrisa Paula - świetny rozgrywający spędził na parkiecie 26 minut, w tym czasie zaliczył 8 punktów i miał 6 asyst.

Ozdobą meczu była akcja z drugiej kwarty, kiedy to Czech Tomas Satoransky dostał piłkę od Otto Portera Jra, ruszył na kosz i załadował piłkę z góry nad usiłującym go zablokować Chińczykiem Zhou Qi, mierzącym 216 cm. Po tym slam-dunku odlecieli nie tylko komentatorzy, ale przede wszystkim Marcin Gortat. Zresztą, zobaczcie, jak polski środkowy celebrował zagranie Czecha:

A tu już Gortat bez Satoransky’ego:

Satoransky skończył mecz z dorobkiem 6 punktów, Gortat uzbierał 4 (zagrał 19 minut), miał też 7 zbiórek, 2 asysty i blok. Najskuteczniejszy w Wizards był Porter Jr - 26 punktów, a Bradley Beal i Kelly Oubre Jr rzucili po 21. W Rockets najwięcej rzucił James Harden - 20, ale to jego najgorszy dorobek punktowy w sezonie.

Przed meczem Rockets mieli drugi bilans w całej lidze. Teraz mają trzeci, ale wciąż zajmują drugie miejsce w Konferencji Zachodniej z 25 wygranymi i 9 porażkami. Wizards są na szóstym miejscu w Konferencji Wschodniej z bilansem 20 zwycięstw, 16 porażek.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.