-+Karnowski nie znalazł się w gronie 60 graczy wybranych w czerwcowym drafcie, ale szybko znalazł drużynę, która zaprosiła go do gry w Lidze Letniej. Charlotte Hornets byli zadowoleni z formy Polaka na indywidualnych treningach, chcieli go sprawdzić w meczach z innymi graczami aspirującymi do gry w NBA.
W barwach Hornets Karnowski zbyt wiele się nie nagrał. W pierwszym meczu był na parkiecie przez siedem minut (zdobył dwa punkty i miał trzy zbiórki), w drugim pięć (cztery punkty i trzy zbiórki), a w trzecim w ogóle nie zagrał. Decyzja o niewpuszczeniu go na parkiet była przyczyną zmiany barw klubowych. Karnowski przeniósł się do Orlando Magic i już kilkanaście godzin później zagrał w barwach tej drużyny. I to jak!
Przez 25 minut rzucił 14 punktów, miał pięć zbiórek, asystę, przechwyt, ale też dwie straty i cztery faule (limit w lidze letniej to dziewięć). Trafił siedem z 12 rzutów z gry. W trzeciej kwarcie popisał się wsadem nad głową rywala.
Gra Karnowskiego była jeszcze lepsza niż statystyki. Polak wykorzystywał swoje największe atuty - ogromne ciało, świetny przegląd pola i doskonałe oddania piłki od partnerów. To że przy jego nazwisku widnieje tylko jedna asysta, to już wina innych graczy Magic, którzy swoich rzutów po prostu nie trafiali
W barwach Magic, gdzie swoją karierę w NBA zaczynał Marcin Gortat, Karnowski zagra jeszcze jeden mecz w Lidze Letniej. W czwartek o godz. 22 klub z Florydy zmierzy się z… Charlotte Hornets. Dla Karnowskiego to okazja do rewanżu w meczu z drużyną, która mu prawdziwej szansy nie dała.