Przemysław Karnowski zakończył karierę w NCAA jako rekordzista pod względem wygranych, ale bez mistrzostwa. W finale jego Gonzaga Bulldogs ulegli North Carolina Tar Heels 65:71. Od zakończenia sezonu akademickiego Polak ciężko pracował indywidualnie. - Bardzo mocno pracowałem nad moim rzutem. Starałem się też wzmocnić - mówił.
Wszystko po to, by być w jak najlepszej formie podczas przeddraftowych treningów. Jako pierwsi umiejętności Polaka sprawdzają Washington Wizards. We wtorek Karnowski wziął udział w różnych treningowych ćwiczeniach i gierkach. Na Twitterze można zobaczyć m.in. jego świetne podanie pod kosz.
W trakcie treningu Karnowski rozmawiał z generalnym menedżerem klubu Erniem Grunfeldem, a potem spotkał się z dziennikarzami.
- Myślę, że to jak gram pasuje do NBA, zwłaszcza moja umiejętność podawania. Uwielbiam to robić, uwielbiam pomagać moim kolegom z zespołu i to pokazywałem w NCAA. Moje wielkie ciało z pewnością sprawia, że mogę się bić pod koszem z zawodnikami tej ligi. NBA to moje marzenie - opowiadał.
Wizards nie będą jedynym zespołem, który sprawdzi Polaka. Jak podał magazyn MVP Karnowski będzie jeszcze trenował dla Charlotte Hornets, Utah Jazz, Dallas Mavericks, Atlanta Hawks, Denver Nuggets i Sacramento Kings.
Karnowski nie jest uważany za zawodnika, który ma duże szanse na wybór nawet w drugiej rundzie draftu, ale to nie znaczy, że szans na spełnienie marzenia o NBA nie ma. - Paradoksalnie, często lepiej nie być wybranym w drafcie. Wtedy ma się więcej możliwości. Wciąż ma się szansę na występy w Lidze Letniej, ale też większy wybór klubów. A gdyby coś poszło nie tak, ma się jeszcze szansę znalezienia bardzo dobrej drużyny w Europie. Los jest wtedy w rękach zawodnika, a nie klubu - uważa Luke Winn ze „Sports Illustrated”.
Draft NBA odbędzie się 22 czerwca. Z pierwszym numerem będą wybierać Boston Celtics.