W Słupsku kłopoty, w Ostrowie lider

Atlas Stal Ostrów wygrał piąty kolejny mecz i jest samodzielnym liderem. W sobotę Atlas łatwo pokonał na wyjeździe rozbity zespół Energi Czarnych Słupsk 85:69.

W tym meczu zdecydowała trzecia kwarta. Atlas wygrał ją 28:8, prezentując pokazową obronę oraz rozważne akcje w ataku. Szczególnie zadziwiająca była postawa szalonego rozgrywającego Branduna Hughesa, który w Polsce zwiedził już sześć klubów i tylko w jednym z nich był od pierwszego do ostatniego meczu. Znany z samolubnej gry Amerykanin przez ponad trzy kwarty nie oddał rzutu, trafiając dopiero w końcówce meczu, świetnie za to rozgrywał i pilnował równowagi w zespole. Miał pięć asyst i żadnej straty.

Słupszczanie walczyli równo z rywalami tylko w pierwszej połowie. - Potem nie daliśmy rady. Ale cóż można poradzić na kontuzje. Przecież sam się nie rozbiorę i nie wyjdę na boisko, choć brzucha jeszcze nie mam - podsumowywał trener Czarnych Igor Griszczuk.

Będący w świetnym humorze trener z Ostrowa Andrzej Kowalczyk żartobliwie tę ostatnią uwagę wziął do siebie (sam kiedyś grał w ekstraklasie, a dziś walczy z nadwagą), ale Griszczukowi do śmiechu wcale nie było. Od początku sezonu nie gra rezerwowy skrzydłowy Dariusz Cywiński, który ma rękę w gipsie. Od dwóch tygodni pauzuje z powodu bólu w kręgosłupie Estończyk Tarmo Kikerpill i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Tydzień temu podczas meczu z Anwilem Włocławek na plecy spadł Aleksander Kudriawcew (- Ciągle z trudem chodzę - mówił w sobotę Białorusin). A już w spotkaniu z Atlasem z boiska musiał zejść Mantas Cesnauskis. Litwin zerwał ścięgno w stopie i będzie pauzował co najmniej trzy tygodnie.

W tej sytuacji trenerowi Griszczukowi zostało do dyspozycji praktycznie sześciu zawodników. Tym szóstym był Łukasz Wiśniewski, który dotąd w tym sezonie zagrał... przez sekundę. W sobotę zaliczył mecz życia (16 punktów), ale to nie mogło wystarczyć. Pozostali gracze ze Słupska grali bowiem tak, jakby od początku nie wierzyli w zwycięstwo.

Czarni mają więc bilans 1-4 i w Słupsku zaczyna się robić nerwowo, bo choć do końca sezonu jeszcze daleko, to ważne zwycięstwa uciekają. W najbliższych tygodniach Czarni grają wyjazdowe mecze z zespołami teoretycznie z dołu tabeli (Kotwica, Górnik, Polonia) i kolejne porażki mogą zakończyć marzenia o miejscu w czołówce. Nic więc dziwnego, że trener Griszczuk po meczu zapowiadał rozmowy z prezesem w sprawie wzmocnienia składu. - Prezes wróci, to porozmawiamy - stwierdził. Szef klubu ze Słupska Andrzej Twardowski jest bowiem za granicą, ale nie udało mi się w Słupsku dowiedzieć, czy szuka tam nowych zawodników do Czarnych.

Czy Stal zdobędzie w tym sezonie medal?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.