Była pierwsza minuta czwartej kwarty meczu reprezentacji Polski z Rosją. Łukasz Koszarek znakomicie wypatrzył niekrytego Aarona Cela i podał mu pod kosz. 32-latek świetnie wyskoczył w powietrze i wykonał efektownego alley-oopa (zagranie polegające na "wepchnięciu" piłki do kosza podczas wyskoku). - Aaron świetnie wsadził, takich zazwyczaj nie wsadza. Poleciał chyba tak wysoko, jak nigdy w karierze. Zrobiła się świetna atmosfera, chęć i wtedy poszliśmy za ciosem - w rozmowie z TVP Sport skomentował akcję jej współautor, Łukasz Koszarek. - Starałem się pomóc drużynie, nie jestem tu od zbierania pochwał, a od tego, żeby walczyć - przyznał już sam Aaron Cel.
Cel i Koszarek byli zresztą tymi zawodnikami, którzy w czwartej kwarcie dali sygnał do walki. - Jestem wzruszony, jest z czego. Dajemy z siebie wszystko, nasz sport nie jest popularny w Polsce, a teraz kwalifikujemy się do najlepszej ósemki mistrzostw świata, więc dla chłopaków takich jak my, którzy grają w Polsce, to nadzwyczajne - powiedział ten pierwszy. - Cieszy to zwycięstwo, bo szło naprawdę ciężko. Pod koniec meczu włączyliśmy piąty bieg i przełamaliśmy drużynę Rosjan. Tyle lat niepowodzeń, a teraz w najważniejszym momencie się udało - dodał drugi.
- Ledwo żyję. Daliśmy dziś wszystko, co mieliśmy. Nie było łatwo, Rosjanie postawili nam trudne warunki, to klasowy zespół. Pierwsza połowa była naprawdę trudna. Teraz mam ciary na plecach, nie wierzę, że to pociągnęliśmy. Graliśmy super w obronie w drugiej połowie. Zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział natomiast kapitan biało-czerwonych, Adam Waczyński