Litwa - Polska 75:55. Na sensację szans nie było

Polska w kiepskim stylu przegrała 75:55 z Litwą w drugim meczu kwalifikacji mistrzostw świata. Kolejne spotkania w lutym.

Litwini to najtrudniejszy rywal biało-czerwonych w kwalifikacjach mistrzostw świata. Kadra prowadzona przez dobrze znanego w Polsce Dainisua Adomaitisa przeszła sporą metamorfozę w porównaniu z tą, która jeszcze we wrześniu walczyła w mistrzostwach Europy. Zmiany były wymuszone kolizją terminarzy NBA, Euroligi i kwalifikacji MŚ. Największe gwiazdy powołane być nie mogły, Adomaitis musiał powołać drugi garnitur. To i tak wciąż wymagający rywal.

Polacy mecz w Kłajpedzie zaczęli przyzwoicie. Mimo problemów z faulami wykorzystywali swoje szanse. Trójkę trafił Łukasz Koszarek, dobrze pod koszem upychał się Przemysław Karnowski, który w tej części meczu zdobył sześć punktów, a Litwini pudłowali. Trafili tylko cztery z 14 prób z gry.

W drugiej kwarcie Litwini wzmocnili obronę. Grali agresywniej, często na granicy przepisów, ale na tyle pozwalali im sędziowie. Przy defensywie Polaków szybciej decydowali się na gwizdanie, ale w tym nie należy upatrywać przyczyny fatalnego przestoju. Nakręceni dobrą grą w obronie Litwini, zaczęli trafiać w ataku. Przez niespełna cztery minuty drugiej kwarty zdobyli aż 18 punktów, nie tracąc żadnego. Polacy grali wolno i przewidywalnie w ataku. Zatracili pewność siebie z pierwszej kwarty, pudłowali spod kosza, z dystansu też nic nie wpadało. Przez drugie 10 minut trafili do kosza z gry ledwie dwa razy, w sumie uciułali osiem punktów. Rywale zdobyli ich aż 25 i prowadzili zdecydowanie 38:25.

W drugiej połowie biało-czerwonym nie udało się losów meczu odwrócić. Po kilku akcjach zbliżyli się na 10 puntów w trzeciej kwarcie, ale rywale niesieni dopingiem żywiołowych kibiców momentalnie zdobywali kilka punktów z rzędu. Po trzeciej kwarcie prowadzili już 56:39. Ostatecznie mecz wygrali różnicą 20 punktów (75:55).

Najwięcej punktów dla biało-czerwonych zdobył Łukasz Koszarek - 12. 11 dorzucił Michał Sokołowski, a 10 punktów miał Jakub Wojciechowski, który dostał więcej szans gry przez problemy z faulami innych podkoszowych. Karnowski do sześciu punktów z pierwszej kwarty nie dołożył już w kolejnych częściach meczu już nic.

Lider reprezentacji Polski Mateusz Ponitka w sumie zagrał 18 minut, większość drugiej połowy przesiedział na ławce z kostką. Rzucił trzy punkty, miał cztery zbiórki.

Najwięcej punktów dla Litwy rzucił Eimantas Bendzius - 18, a 12 punktów dołożył Amas Butkevicius.

Po dwóch seriach gier Polska ma zwycięstwo z Węgrami i porażkę z Litwą. W grupie za rywala ma jeszcze Kosowo. Do kolejnej fazy awansują trzy z czterech drużyn z grupy.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.