Lebron James odważnie krytykuje Donalda Trumpa

Znani zawodnicy nie pozostawiają suchej nitki na Donaldzie Trumpie, który odwołał tradycyjne spotkanie z mistrzami NBA i NFL. Na Twitterze można znaleźć bardzo mocne komentarze Lebrona Jamesa i Chrisa Paula.

Donald Trump zaatakował niedawno zawodników NFL za to, że przy odgrywaniu hymnu USA klęczeli, na znak protestu przeciwko nacjonalistycznej polityce prezydenta USA i agresywności policji przeciwko czarnoskórym obywatelom USA. Trump nie pozostał dłużny i przyznał, że ci zawodnicy po prostu powinni zostać zwolnieni z NFL.

Stephan Curry przyznał, że waha się, czy pójść do prezydenta, a ten za pośrednictwem Twittera odwołał coroczne spotkanie. - Przybycie do Białego Domu jest uważane za wielki zaszczyt dla mistrzowskiej drużyny. Ale skoro Stephen Curry się waha, to zaproszenie zostało wycofane" - napisał na Twitterze Donald Trump, prezydent USA.

Suchej nitki na Trumpie nie zostawił Chris Paul – obecny prezes unii graczy NBA. – Czy najważniejszą rzeczą dla niego (Trumpa – przyp.red) jest to, kto klęczy przy odgrywaniu hymnu lub kto odwiedza Biały Dom – pytał ironicznie.

Jeszcze odważniej Trumpowi odpowiedział LeBron James - Ty głupku! On już powiedział, że nie idzie. Dlatego nie możesz cofnąć zaproszenia. Wizyta w Białym Domu była zaszczytem, dopóki się w nim nie pojawiłeś.

Golden State Warriors wydali oświadczenie, w którym piszą, że sprawę ewentualnej wizyty w Białym Domu mieli przedyskutować przed sobotnim treningiem, ale tego nie zrobili, bo Trump wcześniej podjął decyzję. Klub zamierza lutową podróż do Waszyngtonu na mecz z Wizards wykorzystać do promowania równości i różnorodności.

Adam Silver, komisarz ligi NBA, wsparł zawodników. "Byłem zwolennikiem wizyty w Białym Domu, bo dla koszykarzy to okazja, by osobiście podzielić się swoimi poglądami z prezydentem. Jestem rozczarowany, że do tego nie dojdzie. Co ważniejsze, jestem dumny z tego, że nasi koszykarze biorą aktywny udział w życiu społecznym i nie przestają mówić o niesamowicie ważnych rzeczach" - czytamy w jego oświadczeniu.

Sprawę konfliktu między graczami NBA i NFL szerzej opisywaliśmy TUTAJ

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.