Gortat o swych szkołach i Partnerskich Klubach Biznesu: "Ciągle szukamy wsparcia"

Rozpoznawalność i najwyższy poziom sportowy, nie zapewni automatycznego sukcesu w biznesie. Szczególnie jeśli chce się robić dużo i na odpowiednim poziomie. Wie o tym jedyny Polak w NBA, który w Polsce prowadzi Szkoły Marcina Gortata. Dzieci uczą się w nich m.in. gry w koszykówkę. Wspierają je firmy zrzeszone w Partnerskich Klubach Biznesu, które pomagając, same odnoszą korzyści.

Partnerskie Kluby Biznesu tworzą firmy wpierające sportowe kluby. Na zwykłym sponsorowaniu się tu jednak nie kończy. Po wstąpieniu do zamkniętego klubu mają one możliwość późniejszych wspólnych spotkań i nawiązywania kontaktów biznesowych. Te zwykle owocują nowymi kontraktami, często poszerzają obszar ich działalność.

W Łodzi niedawno odbyło się np. historyczne, bo pierwsze ogólnopolskie spotkanie przedstawicieli PKB. Ponieważ inicjatywa od początku działa m.in. przy Szkołach Gortata, na spotkanie przybył sam koszykarz. Była okazja do rozmów nie tylko biznesowych.

 - Cieszę się, że jesteście z nami. Te kluby funkcjonują żebyście to wy mieli z tego korzyści – zaznaczył Marcin Gortat, zachęcając do nawiązywania wzajemnych kontaktów i prowadzenia interesów między sobą.

- Tak to właśnie funkcjonuje. To była dobra okazja, by firmy działające w całej Polsce mogły się poznać. Widziałem, że po prezentacjach telefony i notatniki szefów poszły w ruch – uśmiecha się Radosław Rogiewicz, Szef Partnerskich Klubów Biznesu.

Złotych klamek nie ma

Klub Biznesu Szkoły Gortata zrzesza obecnie prawie 20 członków, ale sportowiec zapraszał do współpracy kolejne firmy.

- To, że szkoła sygnowana jest moim imieniem i nazwiskiem nie oznacza, że są tam złote klamki i diamentowe uchwyty – śmiał się koszykarz. Mamy podpisane umowy z wieloma partnerami i firmami, ale ciągle szukamy wsparcia. To co dostajemy w całości przeznaczamy na obozy dla dzieci, szkolenia i inne eventy – wytłumaczył zawodnik. Podkreślał, że dzieci które chcą uczyć się gry w jego sportowych szkołach, nie mają żadnych zobowiązań.

- W Polsce budżet na funkcjonowanie koszykówki jest mały, dlatego my staramy się ją propagować. Nie bierzemy żadnych pieniędzy, nie podpisujemy żadnych umów – przypominał zawodnik

Klubowiczów zaprosił na mecze jego Washington Wizards, odpowiadał też na pytania dotyczące swojej kariery i osiągniętego sukcesu. Na koniec udzielił biznesmenom kilku rad.

- Nieustannie patrzcie na siebie. Jak tak robiłem i zastanawiałem się co mam zrobić, by Marcin Gortat był lepszym człowiekiem i koszykarzem… Najważniejszym jest poprawiać i ulepszać siebie. Będąc lepszym łatwiej potem wygrywać każdą rywalizację, nie tylko tę sportową  – stwierdził gość specjalny uroczystości. Na spotkaniu z nim pojawiło się kilkudziesięciu przedstawicieli firm, były autografy i wspólne zdjęcia.   

- Jeśli chodzi o Łódź osoba Marcina Gortata na pewno otwiera niektóre drzwi, ogólnie jednak nie ma zasady, że ze sponsorami jest w takim przypadku łatwiej. Pozyskiwanie partnerów przetestowałem w różnych klubach sportowych z różną działalnością. Tak samo da się zaprosić do współpracy firmy które wesprą Olymic Wrocław jak i te chcące dołączyć do obozu Gortata. Korzyści dla nich są później takie same – ocenił Rogiewicz.

Więcej o inicjatywie na stronie Partnerskieklubybiznesu.pl i na jej facebookowym profilu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.