Będzie nowy mistrz Polski w koszykówce. W finale Anwil ze Stalą

Anwil Włocławek po niesamowitej pogoni w czwartej kwarcie decydującego o awansie do finału meczu numer pięć pokonał Stelmet Enea Zielona Góra 85:83 i o mistrzostwo Polski zagra z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.

-Jeśli ktoś nie ma siły, to niech to teraz powie. Potrzebujemy waszej energii. Będziemy kryć na całym boisku, musimy wymuszać przechwyty - krzyczał na czasie do swoich zawodników trener Igor Milicić. Jego Anwil przegrywał wtedy 55:72, a do końca meczu było ponad pięć minut. Stelmet był już jedną nogą w siódmym finale Energa Basket Ligi z rzędu.

Mistrzowie Polski zaczęli mecz od bardzo dobrego ataku, który obnażał błędy gospodarzy w obronie. A Anwil sam miał problemy z trafieniem, choć grał przecież przed własną publicznością. Wszystko zmieniło się w końcówce meczu. Trener Milicić chciał jeszcze większą agresję w obronie, jeszcze więcej podwojeń i to przyniosło skutek. Anwil zaczął odbierać rywalom piłkę, wymuszać proste błędy. I gonił.

Na dwie minuty przed końcem po wejściu pod kosz Kamila Łączyńskiego włocławianie wyszli na pierwsze prowadzenie od początku pierwszej kwarty. Po celnym rzucie osobisty Jarosława Zyskowskiego na 7 sekund przed końcem było 85:83, ale piłkę mieli jeszcze goście. Pomysłu na rozegranie akcji nie mieli, za trzy punkty rzucał na zwycięstwo Boris Savović, jednak spudłował.

 

22 punkty dla Anwilu rzucił Quinton Hosley, 19 miał Ivan Almeida, który rozkręcił się w kluczowym momencie meczu. 19 punktów dorzucił Łączyński. Najwięcej punktów dla Stelmetu zdobył Savović - 19, a o dwa mniej miał Przemysław Zamojski.

Anwil po raz pierwszy od 2010 roku awansował do finału. W zaciętej rywalizacji do trzech wygranych pokonali Stelmet 3–2. Włocławianie o mistrzostwo Polski zagrają z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, która 3–1 pokonała ubiegłorocznych srebrnych medalistów - Polski Cukier Toruń. Rywalizacja rozpocznie się w czwartek 24 maja. Dwa pierwsze mecze we Włocławku. Mistrzem Polski zostanie zespół, który pierwszy wygra cztery mecze.

Stelmet po raz pierwszy od 2013 roku nie zagra o mistrzostwo. Ten sezon dla drużyny z Zielonej Góry to wielka klapa, bo przez cały sezon traktowani byli w roli faworytów i każdy wynik inny niż czwarty tytuł z rzędu nie jest satysfakcjonujący. Choć do play-off zielonogórzanie przystępowali z czwartego miejsca, to skład, na papierze, wciąż mieli bardzo silny. Nie pomogła zaskakująca zmiana trenera w trakcie sezonu. Andrej Urlep, który na przełomie wieków zdobył pięć tytułów mistrzowskich ze Śląskiem i Anwilem, ale najlepsze lata w koszykówce dawno ma za sobą, nie odmienił drużyny tak jak się tego po nim spodziewano.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.