NBA. LeBron James uspokaja po trzech porażka Los Angels Lakers

Transfer LeBrona Jamesa miał odmienić Los Angeles Lakers, a na razie jest, jak było. James, który od 14 lat nie zaczął sezonu od trzech porażek z rzędu, jest spokojny. - Wiem, na co się pisałem. To proces. Rozumiem wszystko. Będzie dobrze - mówi.

Pierwszy tydzień LeBrona Jamesa w barwach Los Angeles Lakers był prawdziwie szalony. Trzy porażki po zaciętych końcówkach, bójka w spotkaniu z Houston Rockets jakiej NBA nie widziała od dawna, a do tego sam LeBron miał momenty, gdy był bohaterem (gdy trafił „trójkę” na dogrywkę ze Spurs), a potem tego statusu nie utrzymał (gdy w tym samym meczu spudłował dwa rzuty wolne w końcówce i rzut na zwycięstwo).

-Mieliśmy swoje szanse. 55 sekund przed końcem prowadziliśmy sześcioma punktami, ale nie potrafiliśmy zatrzymać ich w obronie. Spudłowałem dwa rzuty wolne, co jest nie do zaakceptowania. Oni trafili kolejny rzut, ja swój spudłowałem - opisywał James.

Lakers terminarz pierwszych meczów mieli dość wymagający. Mierzyli się kolejno z Portland Trail Blazers, Houston Rockets i San Antonio Spurs. W środę będzie im łatwiej, bo zagrają z Phoniex Suns. - Poprawiamy się, podoba mi się kierunek, w którym zmierzamy. Na razie nie ma efektów w postaci wygranych, ale to długi proces - mówił.

Lakers na razie zrobili dobre show i dali kibicom mnóstwo frajdy, ale wciąż brakuje im finalnej sceny końcowej. Trzy mecze na początku sezonu to jeszcze zbyt wcześnie, by definitywnie przesądzać o tym, co czeka drużynę w tym sezonie, ale starcia z ekipami z czołówki wskazały na ewidentne słabości Lakers, których sam LeBron James nie rozwiąże. Lakers bardzo słabo bronią - zarówno na obwodzie, jak i bliżej kosza. Średnio tracą aż 131,7 punktu na mecz.

Mają ewidentne braki pod koszem. LaMarcus Aldridge robił w poniedziałek co chciał z rywalami, rzucił 37 punktów. Clint Capela (Rockets) i Jusuf Nurkić (Blazers) też sprawiali problemy. Na obwodzie z obroną nie jest lepiej, bo w każdym kolejnym meczu rzuty zza linii trzech punktów pozwalają rywalom dominować. A gdy obrońca zostanie minięty, to pomoc w obronie przychodzi zbyt późno. Gra przeciwko akcjom z zasłoną też na razie kuleje.

W ataku też nie jest rewelacyjnie. O ile gra z kontry, szybkie przemieszczanie się po parkiecie i wykończenie akcji, gdy defensywa się nie ustawi wychodzi Lakers bardzo dobrze, to w ataku pozycyjnym są problemy. To czego obawiano się latem, czyli brak etatowych strzelców, widać jak na dłoni. 24,2 procent skuteczności to drugi wynik od końca.

-Wiem, na co się pisałem. To proces. Rozumiem wszystko. Będzie dobrze - powtórzył James.

***

Kibice Cracovii wyśmiali Michała Probierza

Nicki Bille Nielsen aresztowany w Danii

Krzysztof Piątek może trafić do Premier League

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.