NBA. Cleveland Cavaliers dokonali niemożliwego i mają pierwszy tytuł w historii

Cleveland Cavaliers zapisali się w historii. Są pierwszą drużyną, która zdobyła mistrzostwo NBA, choć w finałowej rywalizacji przegrywała 1-3. W decydującym meczu Cavs pokonali broniących tytułu Golden State Warriors 93:89.

Sześć poprzednich meczów serii kończyło się wysokimi zwycięstwami jednej bądź drugiej drużyny. Tym razem było inaczej. Ostra walka kosz za kosz od samego początku do końca. Na serie punktowe Cavaliers chwilę później kilkoma punktami z rzędu odpowiadali Warriors.

Cavs w siódmym meczu postawili na sprawdzone sposoby z dwóch poprzednich spotkań, dzięki którym utrzymali się w grze: zacięcie walczyli na tablicach o zbiórki (wygrali 48:39) i starali się zdobywać punkty spod obręczy (48:28). Warriors postawili się, bo świetnie grał Draymond Green. Do przerwy rzucił 22 punkty, trafił pięciokrotnie z dystansu. Wszedł w rolę lidera drużyny, dzięki niemu Warriors prowadzili siedmioma punktami do przerwy.

Druga połowa to znów wymiana ciosów. Cavaliers w trzy minuty trzeciej kwarty odrobili straty. Przebudził się Kyrie Irving, który rzucił 12 punktów w tej części meczu, a po stronie Warriors zaczęli trafiać Klay Thompson czy Harrison Barnes. Przed czwartą kwartą oba zespoły dzielił ledwie punkt. Stephen Curry trafił trójkę, na którą dwoma dobrymi akcjami w ataku odpowiedział LeBron James. Za trzy trafił też Thompson, James wymusił faul i trafił trzy rzuty wolne.

Cztery minuty przed końcem był remis po 89. Ba, punktowy remis był w całej serii - oba zespoły do tego momentu zdobyły po 699 punktów. I Warriors, i Cavaliers marnowali kolejne akcje, które mogły dać im przewagę. Na dwie minuty przed końcem meczu kontrę mieli Warriors. Andre Iguodala pędził z piłką na kosz, wszedł w dwutakt, już był blisko obręczy, gdy nadleciał James i "przybił" piłkę do tablicy.

Na 53 sekundy przed końcem Kyrie Irving trafił najważniejszy rzut finałów. Po serii zwodów zrobił sobie trochę miejsca i trafił za trzy punkty sprzed nosa Curry'ego. MVP sezonu zasadniczego w kolejnej akcji mógł doprowadzić do remisu. Też rzucał za trzy, ale trafił tylko w obręcz. Skutecznie przeszkadzał mu Kevin Love, tak przez całą serię krytykowany za swoją grę w obronie.

 

Wynik rzutem wolnym ustalił LeBron James. Lider Cavs szykował się do wsadu, ale powalił go na ziemię Draymond Green. James upadając poważnie stłukł nadgarstek, spudłował pierwszy rzut wolny, ale trafił drugi. Warriors jeszcze próbowali zmniejszyć straty, ale trójki Curry'ego i Marreese'a Speightsa do kosza nie wpadły.

Wyjątkowy tytuł dla Cavs

Tuż po końcowej syrenie emocje graczy Cavaliers puściły. Nie brakowało łez. I nie ma się temu co dziwić. To pierwszy tytuł w 45-letniej historii Cleveland Cavaliers. Dłużej na tytuł czekały tylko dwa zespoły. To także pierwsze mistrzostwo dla miasta w jednej z czterech najważniejszych lig USA od 52 lat. Ten tytuł dla Cleveland, miasta zawiedzionych sportowych nadziei, znaczy naprawdę wiele. Tym bardziej zdobyty w taki sposób.

Jeszcze w zeszłym tygodniu Warriors prowadzili 3-1 w serii i wydawało się, że tylko katastrofa odbierze im tytuł. I ta katastrofa się przydarzyła. LeBron James w dwóch meczach z rzędu rzucił po 41 punktów i przedłużył sezon do decydującego meczu numer siedem, w którym to jego zespół w końcówce podejmował lepsze decyzje. Na mistrzostwo Cavaliers zasłużyli.

- Gdy wróciłem dwa lata temu, obiecałem sobie, że dam mistrzostwo temu miastu. Dałem z siebie wszystko, nie wiem, czemu wybrałem sobie tak trudną drogę, ale było warto. Cleveland to dla was - wykrzyczał James tuż po meczu.

LeBron James zakończył mecz z triple-double, swoim siódmym w historii gry w finałach. Rzucił 27 punktów, miał po 11 asyst i zbiórek, a także trzy bloki oraz pięć strat. Po meczu wybrano go jednomyślnie MVP finałów.

26 punktów dorzucił jego mały-wielki pomocnik - Kyrie Irving, który trafił najważniejszy rzut w całej serii. 12 punktów, w tym dwie ważne trójki na początku drugiej połowy, to sprawka J.R. Smitha, a Love do 14 zbiórek dorzucił dziewięć punktów.

Najwięcej punktów w ostatnim meczu sezonu dla Warriors rzucił Draymond Green - 32. Miał też 15 zbiórek, dziewięć asyst i dwa przechwyty. Kolejny przeciętny mecz zagrał Curry - MVP sezonu zasadniczego spudłował 13 z 19 rzutów z gry, na koniec uzbierał 17 punktów. O trzy punkty mniej miał Klay Thompson.

Zobacz wideo

Zerwane więzadła i Achillesy, połamane ręce i nogi - drastyczne kontuzje, które uziemiły wielkie gwiazdy NBA

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.