40 punktów i 11 asyst miał James Harden, ale w końcówce czwartej kwarty musiał zejść z boiska. Lider Rockets doznał urazu lewego uda i do gry już nie wrócił. Dowodzenie zespołem przejął Chris Paul. Rozgrywający rzucił 15 ze swoich 28 punktów w dwóch dogrywkach i poprowadził Rockets do zwycięstwa 148:142 nad Los Angeles Lakers.
Rockets przegrali cztery wcześniejsze mecze i bardzo zależało im na tym zwycięstwie. W pewnym momencie przegrywali nawet różnicą 16 punktów, ale w kluczowych chwilach grali po prostu skuteczniej od młodej drużyny z LA. Tak jak w samej końcówce drugiej dogrywki, gdy przy stanie po 142 PJ Tucker zebrał piłkę po niecelnym rzucie Paula i dorzucił dwa punkty spod kosza, a parę chwil później zablokował trzypunktowy rzut Kyle'a Kuzmy. Rockets wygrali ostatecznie sześcioma punktami.
Do 40 punktów Harden i 28 Paula 26 dorzucił Trevor Ariza, a 14 zdobył Eric Gordon.
Lakers, którzy znów zagrali bez kontuzjowanego Lonzo Balla, prowadzeni byli przez Juliusa Randle, który rzucił 29 punktów, miał 15 zbiórek i sześć asyst, ale końcówkę meczu oglądał z ławki rezerwowych, bo popełnił sześć fauli. 26 punktów dorzucił Josh Hart, 23 Kuzma, a 20 Tyler Ennis.
Lakers przegrali szóste spotkanie z rzędu. Z bilansem 11-24 są najsłabszą drużyną Konferencji Zachodniej. Rockets (26-9) na zachodzie NBA są drugą siłą. Czy pozycję utrzymają, zależy od tego, jak poważny jest uraz Hardena. Bo Rockets do gry bez swojego lidera nie są przyzwyczajeni.
W trzech ostatnich sezonach Harden opuścił tylko dwa mecze. W tym sezonie wystąpił we wszystkich 35 spotkaniach Rockets. - Jeśli go zabraknie, będzie nam ciężko. Ale będziemy musieli się do tego przystosować - mówił Ariza.