Adam Waczyński wrócił do Euroligi i zaczął od niespodzianki

Unicaja Malaga zaczęła sezon Euroligi od niespodziewanej wygranej z obrońcą tytułu, Fenerbahce Stambuł 68:67. Adam Waczyński rzucił osiem punktów.

Blisko 10 lat czekał Adam Waczyński na powrót do Euroligi. Kapitan reprezentacji Polski do tej pory zaliczył dwa krótkie epizody jako młody gracz Prokomu, teraz wraca do najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek na Starym Kontynencie jako ważna postać silnej ekipy z ligi hiszpańskiej. Jego Unicaja Malaga w Eurolidze gra dzięki zwycięstwu w EuroPucharze w poprzednim sezonie.

Waczyński zaczął mecz od celnej trójki z rogu boiska, a potem kontynuował dobrą grę. W meczu w sumie rzucił osiem punktów (3/7 z gry), miał trzy zbiórki, dwa przechwyty i asystę. Przez całe spotkanie bronił na wysokim poziomie, był na parkiecie, gdy Unicaja odrobiła straty i wyszła na prowadzenie na początku czwartej kwarty.

Unicaja Waczyńskiego za faworyta tegorocznej Euroligi uznawana nie jest. Jej wygrana z Fenerbahce może być uznawana za sporą niespodziankę. Unicaja ze zwycięzcami ostatniej Euroligi zagrała dobry mecz, mimo że przez całe spotkanie nie mogła się we własnej hali wstrzelić z dystansu (5/27 z gry). Gospodarze wykorzystali to, że dobrze walczyli o zbiórki w ataku (aż 14) i punktowali spod kosza. Po trzech kwartach Unicaja przegrywała 50:57, ale ostatnią część meczu zaczęła od 10 punktów z rzędu, a potem powiększyła przewagę nawet do ośmiu punktów. Fenerbahce zbliżyło się na punkt, rzut na zwycięstwo miał jeszcze Kostas Sloukas, ale do kosza nie trafił.

 

12 punktów dla zwyciezców rzucił Giorgi Shermadini, dziewięc miał Dejan Musli, a po osiem mieli Waczyński, Nemanja Nedović i Dragan Milosavljević. Najwięcej puntów dla Fenerbahce rzucił Sloukas - 15.

W drugiej kolejce Euroligi zmierzy się w Pireusie z Olympiakosem, który sezon zaczął od wygranej z Baskonią 75:64.

Karolina Riemen-Żerebecka w "Wilkowicz Sam na Sam": Jak to jest wyrwać się śmierci? To już mój drugi raz. No nie, nie powiem że do trzech razy sztuka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.