Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?
Polscy koszykarze otrząsnęli się już po blamażu w Portugalii. Z Bułgarią wyszli zmobilizowani, skoncentrowani. Od mocnego uderzenia zaczęli jak zwykle w meczach przed własną publicznością Marcin Gortat i Maciej Lampe, później dobrą zmianę dał niegrający zbyt wiele w tych eliminacjach Kamil Chanas (5 pkt w drugiej kwarcie) i po pierwszej połowie Polacy prowadzili 38:30.
Na początku drugiej połowy powiększyli przewagę do 12 punktów, ale wtedy na moment coś się w ich grze zacięło. Po serii głupich strat biało-czerwonych i skutecznych rzutach z dystansu Bułgaria zmniejszyła straty do trzech punktów (46:43) w końcówce trzeciej kwarty.
Dwie dobre akcje pod koszem Gortata i dwie trójki Łukasza Majewskiego na początku czwartej pozwoliły kadrze Griszczuka na chwilę odetchnąć. Sześć punktów z rzędu Filipa Videnova sprawiło, że o odrobienie czterech punktów straty z Sofii nasi koszykarze musieli bić się do ostatnich sekund.
Cztery sekundy przy prowadzeniu Polaków 75:71 przed końcem piłkę pod polskim koszem zebrał Gortat, podał do Koszarka, ten zagrał do stojącego pod koszem rywali Lampego, który z impetem załadował piłkę do kosza, wydawało się równo z końcową syreną. Ale jak orzekli sędziowie i pokazały później telewizyjne powtórki, wsad był już po końcowej syrenie.
Polacy odrobili cztery punkty straty z Sofii i nadal liczy się w walce o bezpośredni awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Polacy muszą jeszcze wygrać w niedzielę w Antwerpii z Belgią i liczyć na korzystne rezultaty w meczach rywali.
Polska - Bułgaria 75:71; Belgia - Portugalia 68:63, Gruzja pauzowała.
Grupa C:
Kolejno zwycięstwa-porażki, punkty, kosze
Czytaj relację z meczu Polska - Bułgaria ?