Koszykówka. Polska rozgromiła słabiutką Słowację

Reprezentacja Polski pokonała Słowację aż 108:57 w sobotnim meczu towarzyskim w łódzkiej Atlas Arenie. Czy Polacy są w formie gwarantującej udane eliminacje i awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy na Litwie? Nie wiadomo.

Mecz ze Słowacją był przedostatnim sprawdzianem kadry trenera Igora Griszczuka przed sierpniowymi eliminacjami. Ostatni będzie miał miejsce w niedzielę - rywalem, ponownie w Atlas Arenie, znów będzie Słowacja. Transmisję przeprowadzi TVP Sport od 18.05.

W sobotę można było zastanawiać się jaki sens ma rozgrywanie jedynych sparingów w najsilniejszym tegorocznym składzie z tak słabym rywalem - Słowacja od dziewięciu lat nie ma nawet szans na udział w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Sztab Griszczuka na finiszu przygotowań chciał zmierzyć się w Polsce z możliwie jak najsilniejszym rywalem, ale każdego z tych warunków nie udało się spełnić. Polska mogła zagrać w ten weekend z Turcją, ale we Włoszech. Griszczuk wolał jednak zapoznać się przynajmniej z jedną z hal, w których za kilkanaście dni jego zespół będzie grał w eliminacjach z Belgią, Bułgarią, Portugalią i Gruzją.

Zapoznanie wypadło nieźle, jeśli chodzi o wynik, ale w sierpniu będzie znacznie trudniej - Słowacy okazali się rywalem słabiutkim i ani przez moment nie potrafili przejąć kontroli nad grą. - Przepraszam trenera i polski zespół, za to, że nie byliśmy dzisiaj godnym rywalem - powiedział po meczu trener Słowacji Frantisek Ron.

- Nie jestem tym zaskoczony, bo moi zawodnicy nie mają doświadczeń z takich meczów. Początek był niezły, ale potem Polacy poprawili obronę i nie mieliśmy już szans. Polska nas zniszczyła, taka jest rzeczywistość - dodał słowacki trener.

Polacy zaczęli mecz od szukania wysokich, ale Marcin Gortat i Maciej Lampe pierwsze rzuty spudłowali, a Słowacy szybko zdobyli cztery punkty. Sytuacja zmieniła się jednak bardzo szybko. Do kosza trafili Michał Chyliński i Krzysztof Szubarga, chwilę później dwie trójki z rzędu rzucił Thomas Kelati i Polska wyszła na prowadzenie, którego nie oddała do końca.

Po pierwszym pudle skuteczność szybko odzyskał Gortat, który trafiał po dobitkach, z kontry i po akcjach z zasłoną z rozgrywającym. W końcówce pierwszej kwarty Gortat miał już 12 punktów, a gospodarze prowadzili 23:13. W kolejnych akcjach, minutach, kwartach powiększali przewagę. Było 47:24, 77:33, 94:44, 101:50. Skończyło się 108:57 po trójce Szubargi w ostatniej sekundzie.

Griszczuk powtarza, że jego zespół ma grać twardo w obronie i szybko w ataku i momentami to Polakom wychodziło. Momentami, bo w pierwszej połowie było trochę pomyłek i spóźnień w rotacji w obronie, ale z drugiej strony biało-czerwoni nie musieli się zbytnio wysilać, aby zdobywać kolejne punkty.

W pierwszej połowie Łukasz Koszarek zaliczył trzy asysty do środkowych, którzy mieli przed sobą obręcz i żadnego ze słowackich obrońców. Na początku trzeciej kwarty Krzysztof Szubarga nie musiał korzystać ze swojej dynamiki, żeby zaliczyć kilka podań do kolegów na czyste pozycje.

Najwięcej piłek kierowanych było do podkoszowych - Gortat i Lampe już na zeszłorocznych mistrzostwach Europy w Polsce stanowili jeden z najlepszych duetów wśród wysokich i w sobotę z łatwością zdobywali kolejne punkty. Gortat rzucił 21 (9/12 z gry), Lampe dodał 15 (5/13). Ten drugi był na dodatek bardzo aktywny pod tablicami - miał 12 zbiórek.

Bardzo skuteczny był także Koszarek, który miał 4/4 za trzy i zdobył 12 punktów, miał także siedem asyst. Drugi rozgrywający Szubarga rzucił 10 punktów i rozdał osiem podań kończących akcje.

Griszczuk skorzystał w meczu ze wszystkich 14 zawodników, których zostawia w kadrze na eliminacje. Z czwórki graczy, która w tym sezonie po raz pierwszy znalazła się w reprezentacji (Dardan Berisha, Adam Hrycaniuk, Thomas Kelati, Łukasz Majewski) najlepiej wypadli Kelati i Hrycaniuk.

Amerykanin, który w czwartek dostał polskie obywatelstwo, a w piątek - w trybie przyspieszonym - wyrobił sobie paszport, zdobył 10 punktów (3/3 za trzy) i miał trzy zbiórki. Twardy Hrycaniuk uzbierał 14 punktów - miał 6/6 z gry i 2/3 z wolnych.

Najlepszym zawodnikiem Słowacji był Anton Gavel, który w minionym sezonie zdobył mistrzostwo Niemiec z Brose Baskets Bamberg. 26-letni rozgrywający rzucił 17 punktów. - Polska pokazała nam jak gra się na europejskim poziomie. My zagraliśmy tragicznie, bez serca, bez walki - ocenił spotkanie Gavel.

Spotkanie obejrzało 3800 kibiców.

Polska rozniosła Słowację - tak relacjonowaliśmy na żywo ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA