Gortat nie załapał się do meczowej 12, przegrał rywalizację o miejsce w składzie z innym podkoszowym Jamesem Augustinem. Teoretycznie Gortat ma szansę znaleźć się na ławce rezerwowych już w następnym spotkaniu, bo kluby NBA mogą żonglować szerokim składem w każdym momencie - podział na graczy aktywnych i nieaktywnych może się zmieniać z meczu na mecz. - Pozostaje mi nic więcej jak tylko trenować i czekać na szansę - mówił polski środkowy w wywiadzie na swojej oficjalnej stronie internetowej Gortat.net.
- Jestem bardzo podekscytowany, bo w końcu doczekałem się momentu, na który pracowałem od wielu lat i zagram w lidze NBA. Niestety sezon rozpocznę na liście nieaktywnych, ale mam nadzieję, że w pierwszych meczach uda nam się odnieść same zwycięstwa, a ja w końcu otrzymam szansę na grę od trenera Stana Van Gundy'ego - mówi Gortat. Jak przyjął decyzję o trafieniu na listę nieaktywnych? - Muszę przyznać, że troszkę inaczej niż inne, wcześniejsze, decyzje, gdyż po raz pierwszy będę tylko kibicem i nie będę mógł pomóc drużynie na parkiecie. Jednak to było do przewidzenia i teraz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
- Ciężko powiedzieć, kiedy zagram. Osobiście mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, ale jak będzie okaże się już wkrótce. Jestem pewny, że szkoleniowiec da mi pograć w jakimś meczu, gdy zarysuje się wyraźna przewaga naszego zespołu, albo któryś z podkoszowych graczy dozna kontuzji - uważa 23-letni zawodnik.
Magic mają prawo odesłać Gortata do niższej ligi NBDL. Tam Polak grałby częściej, ale w każdej chwili mógłby wrócić do NBA, gdyby klub tego zażądał. - Myślałem już na ten temat i rozmawiałem o tym nawet z jednym z trenerów. Nie tylko on, ale i wiele innych osób mówi mi, że gra w NBDL nie byłaby dla mnie wcale taka zła, ponieważ mógłbym tam ogrywać się na amerykańskich parkietach i zbierać cenne doświadczenie. Myślę, że jest jednak za wcześnie, aby o tym spekulować. Wszystko wyjaśni się po pierwszych meczach, a jeśli w żadnym z nich nie zagram to, kto wie czy nie będę występował właśnie na zapleczu najlepszej ligi świata - mówi Gortat.
- Na treningach nie rozgrywamy zbyt wielu spotkań pięciu na pięciu, dlatego nie mam zbyt wielu szans na pokazanie się z dobrej strony, choć bywają treningi, na których prezentuję się całkiem korzystnie. Najwięcej szans na zaprezentowanie swoich umiejętności mieliśmy podczas obozu przygotowawczego, ale uważam, że wypadłem na nim przeciętnie - twierdzi koszykarz.
Jakim zawodnikiem jest po kilkutygodniowych treningach w Orlando Marcin Gortat? - Zdecydowanie dużo bardziej doświadczonym, orientującym się w systemach i komunikacji panujących w NBA. Poza tym wzbogaciłem się o wiedzę jak grać przeciwko silniejszym graczom takim jak Dwight Howard, z którym rywalizowałem przez ostatnie miesiące. Poza tym ostatnio nie trenowałem zbyt wiele z Patem Ewingiem, lecz Brendanem Malone'm, ale nie martwię się z tego powodu, ponieważ cały czas staję się lepszym graczem - uważa Polak.