EuroBasket 2015. Koncentracja, konsekwencja, skuteczniejsi Gortat i Kulig. Co poprawić na Rosję?

Do poprawy są koncentracja i konsekwencja w grze, więcej można też wymagać od podkoszowych - Marcina Gortata i Damiana Kuliga. Mecz z Rosją w drugiej kolejce grupy A na EuroBaskecie w Montpellier, w niedzielę o godz. 15. Relacja na żywo na Sport.pl.

- Nie podniecać się po zwycięstwach, nie dołować po porażkach - mówił trener Polaków Mike Taylor, gdy zapytałem go, jakie doświadczenia z asystowania Pavlowi Budinskiemu w reprezentacji Czech, zostały mu w głowie po poprzednim EuroBaskecie. Podniecenia w zespole po sobotniej wygranej 68:64 z Bośnią nie było widać, przed niedzielnym meczem z Rosją najlepiej byłoby o niej zapomnieć.

Owszem, to był udany początek turnieju, ale bardziej ze względu na wynik niż na grę. Polacy mieli świetny fragment na przełomie drugiej i trzeciej kwarty - wygrali go 26:8 i wypracowali sobie solidną przewagę. Ale w ostatnich minutach roztrwonili ją niemal całkowicie. Roztrwonili, bo stanęli - w ataku przestali grać zespołowo, przetrzymywali piłkę, zaczęli popełniać straty (aż 12 w drugiej połowie). Rozluźnili się też w obronie, bośniacki środkowy Andrija Stipanovic dość łatwo zdobywał punkty w polu trzech sekund, a szybki rozgrywający Alex Renfroe zdominował na moment grę na obwodzie. Do tego Polacy dopuszczali goniących Bośniaków do rzutów za trzy z czystych pozycji.

Zatem - niezależnie od tego, co pokażą Rosjanie - do poprawy w niedzielę są koncentracja i konsekwencja, czyli elementy, z którymi Polacy miewali problemy podczas przygotowań. Konieczne będzie też oczywiście utrzymanie gotowości na walkę - z Bośnią to się udało, Polacy nie dali się stłamsić nastawionemu na koszykarskie zapasy rywalowi. Rosja, podrażniona porażką 73:76 z Izraelem w pierwszym meczu, może w niedzielę zagrać intensywniej, rzucić wszystko na jedną kartę, bo bilans 0-2 przed meczami z Francją i Finlandią będzie oznaczał szalenie trudną sytuację w kontekście walki o awans z grupy.

Jak może wyglądać mecz z Rosją? - Nie mam zielonego pojęcia, nawet nie wiem, kto tam gra - powiedział tuż po spotkaniu z Bośnią Marcin Gortat. - Tu chodzi bardziej o nas - o nasz charakter, o poświęcenie, o energię, koncentrację. Każdy z nas powinien wyjść i walczyć o swoje - o nazwisko, o rodzinę, dla swojego kraju, dla kibiców, którzy są w hali - dodał środkowy reprezentacji.

Środkowy, od którego można oczekiwać więcej niż 10 punktów i siedem zbiórek z Bośnią. Gortat sobotnie spotkanie zaczął dobrze, w pierwszej kwarcie zdobył sześć punktów, ale potem nie był skuteczny. Kilka razy zabrakło mu zdecydowania w ataku, w obronie i pod tablicami gracz Washington Wizards pozwalał na harce Stipanovicowi.

Więcej można się też spodziewać po drugim podkoszowym z pierwszej piątki, Damianie Kuligu. Bo o ile w obronie i pod tablicami 28-letni zawodnik grał dobrze, to w ataku był bojaźliwy. Zdobył tylko cztery punkty i nawet nie tyle, że pudłował, co wahał się oddawać rzuty. W całym meczu rzucał tylko trzy razy z gry, trafił raz. To za mało, jak na tak ofensywnie utalentowanego gracza.

W meczu z Bośnią dobre wejście z ławki mieli Aaron Cel (osiem punktów w pierwszej połowie) oraz Aleksander Czyż (bardzo pożyteczny w obronie), ale niewiele dali drużynie Karol Gruszecki, Łukasz Koszarek i Przemysław Karnowski. Owszem, wchodząc na krótkie, kilkuminutowe epizody niełatwo znaleźć rytm gry, ale też każdego z tych graczy stać na więcej niż dwa punkty w meczu.

Mecz z Rosją rozpocznie się o 15. Gdyby Polsce udało się go wygrać, po dwóch dniach biało-czerwoni mieliby bilans 2-0 i duże szanse na awans do 1/8 finału.

Czy rozpoznasz ludzi polskiego sportu po karykaturach? [QUIZ]

Czy Polacy pokonają Rosję?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.