Marcin Gortat - 4. Bezpieczna ocena dla środkowego, od którego trzeba wymagać wiele. Bezpieczna w tym sensie, że Gortat zagrał - tak, jak cała drużyna - dobrze. Ale to "dobrze" nie jest miarodajne. Wielka Brytania - przynajmniej ta, którą oglądamy w Lublinie - to zespół słabiutki. 14 punktów i sześć zbiórek Gortata w 18 minut w meczu z rywalem, który broni strefą i pozwala na dość swobodne rzucanie z dystansu, wygląda... Dobrze. Gortat zrobił swoje, wysilać się nie musiał.
Maciej Lampe - 4+. Dodaję plusika za imponującą wszechstronność. Lampe, którego dopiero od niedawna zaczynamy kojarzyć jako gracza z ochotą dzielącego się piłką, zaczął spotkanie od czterech asyst w czterech pierwszych akcjach. W sumie środkowy Barcelony zdobył osiem punktów, miał cztery zbiórki i sześć asyst. Słabsza skuteczność (3/9 z gry), nie była problemem. Szczerze mówiąc, to tych pudeł nie widziałem - mecz rozstrzygnął się w drugiej kwarcie, więc momentami rozglądałem się po trybunach.
Dżoker na piątkę - Thomas Kelati. W piątek nie zdobył punktu, oddał tylko cztery rzuty. W sobotę nie zdążyła upłynąć pierwsza kwarta, a miał już cztery celne trójki na koncie. W sumie, w całym meczu, Amerykanin z polskim paszportem trafił sześć z ośmiu prób z dystansu, zdobył 18 punktów. To najwięcej w całym zespole. Ale zaznaczam ponownie - nie tylko dobre podania biało-czerwonych, ale też dziurawa strefa Brytyjczyków pozwalała na czyste pozycje.
Drużyna - 4. 55 proc. skuteczności za trzy (16/29), 25 asyst, wygrana walka o zbiórki... Gra Polaków była płynna, skuteczna, często efektowna. Wsadzał Gortat spod kosza, Michał Ignerski (16 punktów, 4/5 za trzy - prawie dżoker) z wejścia z obwodu, a także Lampe z powietrza w kontrze po podaniu Koszarka. Trener Dirk Bauermann był zadowolony z tego, że zespół dobrze zareagował po porażce z Ukrainą - była koncentracja, ambicja, ale też radość z gry. Brytyjczycy raczej nie przeszkadzali.
Mecz - 3. Być może wytkniecie mi niespójność ocen, bo piątkowe, nierówne i niezbyt ładne spotkanie z Ukrainą oceniłem na 3+, a teraz piszę, że z Brytyjczykami Polacy zagrali dobrze i atrakcyjność meczu oceniam na trójkę. Cóż, być może jestem wybredny, ale żeby uznać mecz za dobry, potrzebuję dwóch w miarę równo grających drużyn. Efektowne akcje i konkurs trójek w wykonaniu Polaków pobudzały publiczność na trybunach, ale spotkanie było przewidywalne już od połowy drugiej kwarty. Choć, oczywiście, dało się je oglądać.