Euroliga kobiet. Wisła kopciuszkiem czy księżniczką? W piątek bal w Final Four

Koszykarki Wisły Can-Pack pierwszy raz zagrają w Final Four Euroligii. W piątek walczą o finał z gospodarzem turnieju - Ros Casares Walencja. Relacja na żywo w Sport.pl od 20.45

Krakowianki w Eurolidze zagrały tylko dzięki wycofaniu się bankruta CSKA Moskwa. Ale zrobiły w niej sensację - wygrały 9 z 10 spotkań, a w play-off awansowały do Final Four.

Na szczęście dla Wisły Euroliga nie jest tylko walką na budżety, bo w tej konkurencji krakowianki byłyby ostatnie - Wisła do dyspozycji ma około 4,5 mln zł, Ros Casares tyle samo, ale w euro. Mistrzynie Hiszpanii zarabiają średnio 300-400 tys. euro, ponad dwa razy więcej niż najlepiej opłacane wiślaczki. Rosyjskie UMMC Jekaterynburg i obrońca tytułu Spartak Moskwa są poza zasięgiem finansowym innych klubów. Agnieszce Bibrzyckiej klub spod Uralu płaci za sezon ok. 1 mln dol., czyli tyle, ile kosztuje utrzymanie wszystkich koszykarek Wisły, Polka ma do dyspozycji m.in. samochód z szoferem.

Nie tylko budżety trudno porównać. Amerykanka Delisha Milton-Jones z Ros Casares to mistrzyni olimpijska z Pekinu, Australijka Belina Snell to wicemistrzyni, a do tego w hiszpańskiej drużynie grają jeszcze cztery reprezentantki Hiszpanii i po jednej z Czech i Brazylii. Wisłą rządzą Janell Burse, która nigdy nie wystąpiła w reprezentacji USA, niegrające w kadrze od czterech lat Hiszpanka Marta Fernandez i Brazylijka Castro Marques oraz Liron Cohen z Izraela. Są też trzy reprezentantki Polski.

- Presja ciąży na Ros Casares. Dla Wisły już awans do Final Four jest ogromnym sukcesem. Krakowianki doskonale wiedzą, że nie mają nic do stracenia, a taka okazja może się już nie powtórzyć - uważa Patrycja Czepiec, mistrzyni Europy z 1999 r.

Atutem wiślaczek ma być m.in. trener José Hernandez. Hiszpan w poprzednim sezonie doprowadził do drugiego miejsca w Eurolidze niżej notowany od Wisły Halcon Salamanka. Doskonale zna rywalki, z którymi w lidze hiszpańskiej częściej wygrywał. - Ros Casares to w tej chwili najlepsza drużyna Hiszpanii. Będzie bardzo trudno wygrać, ale to możliwe. Zawodniczki od początku muszą być maksymalnie skoncentrowane - uważa Hernandez.

- Skoro jesteśmy kopciuszkiem turnieju, to niech Ros Casares będzie macochą, a rosyjskie zespoły dwiema złymi siostrami. Mam nadzieję, że w piątek mecz skończy się równie dobrze co bal dla Kopciuszka - dodaje Ewelina Kobryn, środkowa Wisły.

Pacesas o Woodsie - "Nie wyobrażam sobie, ale..." ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.