Koszykówka. Igor Griszczuk wygrywa z Anwilem

Anwil Włocławek nie miał prawa zerwać kontraktu z Igorem Griszczukiem - orzekł sąd i zobowiązał klub do zapłaty byłemu trenerowi 150 tys. zł odszkodowania z odsetkami.

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Griszczuk zarobiłby tyle, gdyby dotrwał w Anwilu do końca kontraktu, tj. 31 maja. Klub rozstał się z nim jednak już z końcem roku, uzasadniając decyzję utratą zaufania do trenera, którego zespół przegrał cztery z dziewięciu meczów ligowych i wszystkie trzy w europejskich pucharach. Zdaniem działaczy nie bez wpływu na takie wyniki była praca z kadrą narodową, którą Griszczuk łączył w tamtym czasie z prowadzeniem Anwilu.

Białorusin zdecydował się szukać sprawiedliwości w sądzie, bo w kontrakcie miał zapis, że można go rozwiązać tylko za porozumieniem stron. A jego zgody - jak podkreślił - na to nie było. Anwil odpowiedział, że jednostronnie rozwiązał z nim umowę z "ważnych powodów", na co pozwalał mu art. 746 par. 3 kodeksu cywilnego.

Sentymentów nie było, mimo że po przeciwnych stronach sali rozpraw stanęły dwie klubowe legendy. Rywalem Griszczuka, najbardziej zasłużonego zawodnika w historii Włocławka, był Zbigniew Polatowski - współzałożyciel Anwilu, który przeszedł z nim drogę z III ligi na koszykarski szczyt, a teraz jest prezesem. - Nie można całe życie jechać na legendzie zawodniczej - wytykał Białorusinowi Polatowski. - Zwolniliśmy go, bo gra drużyny od początku sezonu była beznadziejna i nie było perspektyw na poprawę. Może to dla Igora trudne i wstydliwe, lecz z przegranych przez kadrę eliminacji do Mistrzostw Europy wrócił psychicznie zniszczony.

Griszczuk odciął się, że prezes nie zawsze z czystych pobudek ingerował w skład drużyny. - O Andrzeja Plutę [wieloletni reprezentant kraju i kolejna ikona Anwilu] walczyłem z nim na noże. Mówił, że jest za stary i nigdy go nie lubił - zdradził trener.

Sędzia Jakub Rusiński stwierdził, że rację ma Griszczuk. Zauważył, że zespół poniósł porażki w pierwszej fazie rozgrywek, a mimo to nadal liczył się w stawce. Zwrócił też uwagę na specyfikę umowy, jaką zawarł z trenerem klub. - Chodzi o sport, gdzie nie wszystko zależy od pracy trenera - powiedział. - Wpływ na wyniki ma także dyspozycja prowadzonej przez niego drużyny, a także forma przeciwnika, na co trener wpływu nie ma w ogóle.

Wyrok jest nieprawomocny.

Shaquille O'Neal ? ogłosił zakończenie kariery

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.