Jacek Jakubowski: Przyczyną było niestabilne łącze internetowe na hali w Gdyni. Dostaliśmy sygnał, że są problemy w pierwszej połowie i w drugiej dało się to już oglądać.
- Powtarzam: łącze w Gdyni było niestabilne. Szkoda, że przydarzyło się to w trakcie takiego meczu, że problem został zdiagnozowany po fakcie. Nie było rozdzielnego łącza.
- W media manualu, który został zatwierdzony jako część regulaminu, jest wymóg o rozdzielnym paśmie o przepustowości co najmniej dwóch megabitów na sekundę. Okazało się, że w Gdyni było ono włączone, ale nie było odpowiednio zabezpieczone - w trakcie spotkania ktoś w hali korzystał z tego łącza np. wysyłając pliki. Dlatego jakość transmisji była niestabilna.
- Wniosek jest jeden - nie można oddać tego projektu klubom, bo zdarzają się tego typu rzeczy. Wiemy już, co trzeba zrobić, żeby w przyszłym sezonie takie przypadki się nie powtarzały - trzeba zainstalować oddzielne łącze z hasłem, bez dostępu dla kogokolwiek w hali. Używać go będzie tylko i wyłącznie TV PLK.
- Ten mecz po raz drugi, ale wciąż testowo, robiła dla nas zielonogórska kablówka. I tu sypię głowę popiołem - okazuje się, że to my musimy od początku do końca kontrolować. Nie będziemy już praktykować takich rozwiązań - dopuszczamy obraz, ale wymagamy pewnego standardu dodatków, czyli liczby kamer, powtórek, grafik itd. Bez tego nie ma sensu rozwijać tego projektu. Jeśli finanse nam na to pozwolą, to będziemy w przyszłym sezonie robili dwa mecze z kolejki w TV PLK, jeśli nie - zostaniemy przy jednym spotkaniu. Oczywiście poza transmisjami w telewizji.
- Mam świadomość tego, że tak nie powinno być. Komentarz ma być bezstronny. Ale powtarzam - pewne rozwiązania testowaliśmy, uczymy się. Teraz wiemy, że projekt TV PLK najlepiej kontrolować w całości - od spraw technicznych, po merytoryczne w postaci komentarza.
- Jeśli chodzi o oglądalność, to jesteśmy zadowoleni. Mecz ogląda od 10 do 20 tys. internautów.
- O sumie kliknięć. Rekord w jednym momencie, to ok. siedmiu tysięcy.
- Około siedmiu tysięcy złotych plus VAT.
- Minimum jeden transmitowany mecz, ale transmitowany porządnie. Ogranicza nas trochę dostępność sprzętu, stąd te testy kablówek we Włocławku, w Zielonej Górze, w Koszalinie. Bezwzględnie liga musi stworzyć stanowiska media menedżera i TV menedżera - projekt TV PLK muszą koordynować odpowiednie osoby, inaczej nie ma sensu tego rozwijać.
- Podjęliśmy decyzję, że w TVP Sport będzie mecz Polpharmy Starogard z PGE Turowem Zgorzelec, bo poprzednie derby Trójmiasta - z tego, ale i poprzedniego sezonu - nie cieszyły się wzięciem w kraju, oglądała je tylko lokalna społeczność. W i tak średnio oglądanej naszej lidze, spotkania Prokomu z Treflem miały jedne z niższych wskaźników. Derby Trójmiasta przesunęliśmy jednak do TV PLK, aby zdeterminowany kibic koszykarski mógł je zobaczyć.
- Taki był plan na początku sezonu, ale pierwszy mecz tych drużyn w Ergo Arenie w telewizji oglądał się bardzo słabo. Stąd decyzja o zmianie.
- Tak, praktycznie po każdej kolejce dostajemy średnie oglądalności, z których wynika, że spotkania tych drużyn śledzi średnio grubo ponad 20 tys. widzów. Pierwszy w 2011 roku mecz Turowa z Czarnymi oglądało 45 tys. osób w TVP Sport. Polpharma jest na fali, Turów jest drużyną zbierającą punkty na wyjazdach - uznaliśmy, że warto wybrać ten mecz na telewizyjny.
- Poruszamy się w określonych realiach budżetowych i muszę brać je pod uwagę. Prowadzę spółkę, za którą jestem odpowiedzialny, a na koniec roku zostanę rozliczony także za jej wynik finansowy. Jeśli chodzi o rozwój i promocję ligi, robimy, co możemy. Akurat trafiło się tak, że w jednej kolejce mieliśmy dwa bardzo ciekawie zapowiadające się spotkania - zdecydowaliśmy się na mecz Polpharmy, która po przyjściu trenera Zorana Sretenovicia robi furorę i ten wybór broni się moim zdaniem merytorycznie. Choć w derbach Trójmiasta było, na co popatrzeć.
- Przed sezonem wygospodarowaliśmy z budżetu ligi środki na 30 transmisji telewizyjnych w TVP Sport. Może się okazać, że tych transmisji będzie więcej, dzięki m.in. sponsorowi klubu ze Zgorzelca. Ja to szanuję, choć oglądając częściej Turów można odnieść wrażenie, o którym pan mówi. Jest to związane z finansami, ale z drugiej strony mieliśmy transmisję z każdej kolejki. W tej chwili rozmawiamy z TVP Sport o play-off - dyskutujemy jeszcze o szczegółach, ale zanosi się na to, że transmisji będzie z niego dużo.
- Zwykle robi się wszystko, aby mecze były rozstrzygane na boisku, a nie poza nim. Mamy jeszcze miesiąc rundy zasadniczej i chciałbym, żeby to spotkanie zostało w tym okresie rozegrane. Są to derby, które wzbudzają w regionie dość duże emocje.
- Nie chcę się wypowiadać przed zapoznaniem się z dokumentacją zdarzenia zgromadzoną przez komisarza meczu. We wtorek w tej sprawie zbierze się zarząd, ale powtarzam - chciałbym, żeby ten mecz rozstrzygnął się na boisku, choć mam świadomość, że i Kotwica, i AZS mają jeszcze do rozegrania zaległe mecze z Prokomem.