W czwartek nowym członkiem zarządu został Stanisław Trojanowski - wieloletni pracownik ligi kojarzony jednoznacznie z poprzednim prezesem Januszem Wierzbowskim. Tym samym zarząd tworzą teraz Jakubowski, wiceprezes ds. sportowych Grzegorz Bachański, który przebywa na zwolnieniu lekarskim oraz Trojanowski.
Wprowadzenie Trojanowskiego do zarządu trudno interpretować inaczej niż jeszcze większe uzależnienie zarządu ligi od rady nadzorczej, którą kieruje prezes PZKosz Roman Ludwiczuk. W kontekście zbliżających się wyborów w związku (kadencja obecnego zarządu kończy się na początku listopada), wygląda to na próbę sił między Ludwiczukiem i jego kontrkandydatem Bachańskim.
Jacek Jakubowski: Wiceprezes i członek zarządu Grzegorz Bachański jest na zwolnieniu lekarskim. Prace zarządu są utrudnione, a nas przed startem ligi czekało kilka decyzji, które trzeba było lub trzeba będzie podjąć - podpisanie umów z PZKosz, Tauronem, TVP, weryfikacje kontraktów zawodników. W związku z tym złożyłem wniosek, aby rada nadzorcza podjęła kroki umożliwiające mi codzienną działalność. Poprosiłem, aby na czas nieobecności wiceprezesa, ułatwiono mi swobodę działania. Myślałem o prokurencie, osobie z rady skierowanej do zarządu, albo o uzupełnieniu zarządu o inną osobę. Rada zgodziła się na to, żeby zarząd został poszerzony, a kandydata nie było sensu szukać daleko. Pan Stanisław Trojanowski pracuje na co dzień w lidze i zna jej sprawy.
- Taką prośbę skierowałem do rady.
- To już pytanie do rady. Ja chciałem tylko chwilowej pomocy.
- To nieszczęsne sformułowanie, bo ja formalnie wniosku nie napisałem, tylko zwróciłem się do rady z prośbą. Kodeks znam.
- Nie było żadnych sugestii, to był mój pomysł. Chciałem, żeby zarząd pracował, ale najbardziej optowałem za prokurentem, który - zgodnie z naszym statutem - mógłby podpisywać umowy obok drugiego członka zarządu.
- Rada przychyliła się ku powołaniu pana Trojanowskiego na członka zarządu.
- Nie zgodzę się. Pan Trojanowski nie będzie zajmował się marketingiem i ma mi pomóc formalnie do momentu powrotu pana Bachańskiego do zdrowia.
- Co mogę powiedzieć? Ja po powrocie Grzegorza Bachańskiego zasugeruję radzie powrót do dwuosobowego zarządu ligi, ale jej decyzja nie będzie zależała ode mnie.
- Tak, po czwartkowym zebraniu rady [tej, na której do zarządu włączono Trojanowskiego]. Podpisałem ją zgodnie z pełnomocnictwem, które zostawił wiceprezes idąc na zwolnienie - kodeks dopuszcza możliwość tzw. pełnomocnictwa rodzajowego.
- Pełnomocnictwo mam na trzy umowy - ze związkiem, telewizją i sponsorem. Potrzebuję jednak pomocy w sprawach codziennych - podpisywaniu mniejszych umów sponsoringowych, spraw dotyczących weryfikacji kontraktów zawodników itp. Grzegorz jest na zwolnieniu lekarskim - powyżej 33 dnia tego okresu zobowiązania wobec niego przejmuje ZUS. Jeśli ktoś dowiedziałby się, że pan Bachański w tym czasie pracuje, to mógłbym się narazić kontrolę ZUS.
- Bez komentarza. Ja biorę odpowiedzialność za spółkę.
- Nie mogę się wypowiadać na ten temat, bo obejmuje go mnie klauzula tajności. Umowa obowiązuje na trzy lata, a o warunkach i kwotach mówić nie mogę.
- Nie da się ukryć, że kampania wyborcza się rozpoczęła. Jestem w trudnej sytuacji, bo PZKosz jest głównym akcjonariuszem ligi. Biorąc pod uwagę układ właścicielski, jestem uzależniony od związku.
- W styczniu na poszerzenie kapitału i objęcie emitowanych akcji przez PZKosz zgodziły się kluby.
- Obejmowaliśmy spółkę w momencie, w którym wykazywała ona dużą stratę finansową i dążyła do emisji akcji, aby uniknąć upadłości. Do tego doszły rozmowy z Tauronem i przedłużenie umowy sponsorskiej na nowy sezon. Uważam, że w obecnej sytuacji - mam na myśli układ akcjonariatu i układ personalny - nic więcej nie dało się zrobić.
- Tak, ale usłyszałem opinie, że trzeba przeczekać kilka miesięcy do wyborów w związku i jak sytuacja się ustabilizuje, to przeprowadzić zmiany, które zapowiadaliśmy.
Trefl zamknął skład. Kinnard zostaje ?