Finał TBL. Anwil przeważał, Prokom wygrał

Anwil Włocławek walczył ze wszystkich sił, w poważnym osłabieniu jeszcze w połowie czwartej kwarty prowadził 65:58, ale przegrał końcówkę i cały mecz nr 3 finału Tauron Basket Ligi. Wynik 79:76 dla Asseco Prokomu Gdynia oznacza, że zwycięzcom brakuje już tylko jednej wygranej do zdobycia siódmego z rzędu mistrzostwa Polski.

W rywalizacji do czterech zwycięstw Prokom prowadzi 3-0. Mecz nr 4 odbędzie się w sobotę we Włocławku - transmisja w TVP Sport o 20.

To mógł być wielki mecz Anwilu - włocławianie przez jego większość grali z wielkim animuszem, odwagą i wiarą w zwycięstwo. Agresywnie bronili, wygrali walkę o zbiórki, byli skuteczniejsi w rzutach. Wszystko szło po ich myśli, ale w końcówce zgubiły ich straty, niecelne rzuty i pojedyncze błędy w obronie.

Anwil zaczął od prowadzenia 7:2, ale przegrał pierwszą kwartę 21:24, bo popełnił aż sześć strat przy zaledwie jednej Prokomu. Na początku drugiej części przewaga gości sięgnęła 10 punktów po dobrej grze Davida Logana i Jana-Hendrika Jagli, a także Adama Łapety, który trafiał spod kosza po dobrych podaniach gwiazd drużyny.

Tuż przed przerwą gospodarze wykonali zryw, który przywrócił im prowadzenie. Wszystko dzięki dobrej obronie, dwójkowym akcjom Rasharda Sullivana z Dru Joyce'em i punktom Mujo Tuljkovicia. Świetny fragment Anwil okupił jednak wielkimi stratami, bo krewki Sullivan został wyrzucony z hali za brutalne odepchnięcie Piotra Szczotki po faulu tego ostatniego, a Tuljković skręcił kolano nieszczęśliwie lądując na parkiecie po wsadzie na 40:40.

Alex Dunn wyprowadził Anwil na prowadzenie 41:40, ale drugą połowę gospodarze rozpoczęli osłabieni. O dziwo, nie przeszkodziło im to w powiększeniu przewagi. Skuteczny był Krzysztof Szubarga, skuteczny był Nikola Jovanović, a w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty szaloną trójkę trafił Kamil Chanas i Anwil prowadził 58:52 po 30 minutach.

Prokom grał ospale. Goście pudłowali spod kosza i niemrawo poruszali się w obronie. Bardzo nieskuteczny był bohater dwóch pierwszych spotkań Qyntel Woods (tylko cztery punkty i 1/11 z gry w meczu nr 3), skuteczny Logan zbyt rzadko włączał się do akcji ofensywnych.

Jeszcze w połowie czwartej kwarty Anwil prowadził po rzucie Chanasa 65:58, ale wówczas Prokom wrzucił drugi bieg. Świetny moment miał Jagla, który trafiał z półdystansu, dobijał spod kosza, podawał, przechwytywał piłki i blokował rywali mimo czterech fauli. Trójki Ewinga i wejścia pod kosz Logana zniwelowały przewagę gospodarzy - Prokom doprowadził do remisu 69:69.

Trzypunktowa akcja Ewinga dała gościom prowadzenie 76:73 i choć Brett Winkelman doprowadził do remisu, to w ostatnią minutę gry Prokom wkraczał z jednopunktowym prowadzeniem po wolnym Logana. Anwil zmarnował jednak dwa ataki i sfaulował Ewinga, który 14 sekund przed końcem wykorzystał jeden rzut wolny. Piłkę zebrał jednak Przemysław Zamojski i gospodarze znów musieli faulować - tym razem Piotra Szczotkę.

Były skrzydłowy Anwilu trafił jeden rzut i włocławianie przegrywali 76:79 na siedem sekund przed końcem. Prokom taktycznie sfaulował dwie sekundy przed końcem Szubargę, a ten spudłował oba rzuty wolne. Drugi co prawda taktycznie, ale to już nic Anwilowi nie dało.

Najlepszym strzelcem Prokomu był Logan, który zdobył 26 punktów i miał siedem asyst. 16 punktów, dziewięć zbiórek i pięć przechwytów dodał znów bardzo dobry Jagla, a 15 punktów dodał Ewing.

W Anwilu 16 punktów rzucił Jovanović, 14 (wszystkie w pierwszej połowie) zdobył Tuljković, a 12 i siedem asyst uzyskał Szubarga. 25 minut zagrał w Anwilu Andrzej Pluta, który wrócił po kontuzji stawu skokowego. 36-letni snajper rzucił sześć punktów, ale nie mógł złapać swojego rytmu.

Przeczytaj minutową relację z meczu Anwil - Prokom  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.