Już po pierwszym wsadzie Millera wiadomo było, że to on jest faworytem tego konkursu. Mierzący 192 cm wzrostu zawodnik rzucił piłkę lobem tak, żeby odbiła się w okolicy kosza i po długim locie z tzw. wiatrakiem w powietrzu, zapakował ją w obręcz.
Rywale - klubowi koledzy Millera Harding Nana i Aleksander Perka oraz Day - mieli mniej atutów. Nana pięknie rozruszał publiczność tańcem przed własną próbą, ale jego wsadom brakowało dynamiki.
Perka miał dużo pomysłów, ale wsadów z otarciem ręką potu z czoła w locie oraz po wybiciu z linii rzutów wolnych nie zaliczył. Przełożenie pod nogą nie wystarczyło do awansu do finału. Znalazł się w nim Day, który tańczył trochę gorzej niż Nana i wsadzał trochę gorzej niż Miller.
Zawodnik Polonii, o którym można chyba zacząć mówić "Latający Edi", w finałowej próbie wziął do pomocy Krzysztofa Szubargę (Anwil Włocławek). Rozgrywający reprezentacji Polski odbił piłkę przed koszem i kucnął, a Amerykanin przeleciał nad nim i wsadził ją do kosza. - Jak nazwę ten wsad? "Over the Szubi" - śmiał się Miller.
"Over the Szubi" dał Amerykaninowi maksymalną liczbę punktów - 25. Wsady oceniało pięcioosobowe jury, w którym znaleźli się selekcjoner reprezentacji Polski Igor Griszczuk, prezes PLK Jacek Jakubowski, zasłużony lubelski trener Leszek Maria Rouppert, prezes lubelskiego OZKosz Marek Lembrych i wiceprezydent Lublina Włodzimierz Wysocki.
W meczu Północ - Południe Miller zdobył 15 punktów i też pokazał kilka świetnych wsadów. Południe wygrało 108:92.
Top 10 Meczu Gwiazd ?