Kamil Chanas: Gra w Zastalu, Śląsk ma w sercu

- Śląsk to klub, z którym zawsze się utożsamiałem. We Wrocławiu i właśnie Śląsku stawiałem przecież swoje pierwsze kroki. Wychowałem się tu i zobaczymy, jak w środę przyjmą mnie miejscowi fani - mówi Kamil Chanas, wychowanek Śląska, obecnie koszykarz Zastalu Zielona Góra, z którym wrocławianie zagrają w środę pierwszy mecz w TBL.

Szczepan Radzki: Trzy lata temu występował pan w drużynie Śląska, która została wycofana z ligi. Teraz wrocławianie wracają do ligi, ale pan gra już w Zastalu Zielona Góra.

Kamil Chanas: Nigdy nie myślałem, że zmienię barwy klubowe, ale niestety, klub się rozpadł. Mimo wielu manifestacji, podczas których domagaliśmy się reaktywowania koszykarskiego Śląska, akcji zbierania podpisów, w których brałem udział, przez trzy lata nie udało się, niestety, nic zrobić

W 2008 roku między innymi pan i Marcin Stefański chcieliście sezon kończyć w drugiej lidze.

- Chcieliśmy tak zrobić, bo wielu z nas miało w sercu Śląsk i nikt nie mógł uwierzyć, że ten zespół nagle przestaje istnieć. Nie udało się z różnych względów.

Graliście niedawno ze Śląskiem podczas turnieju w Zielonej Górze. Wtedy przegraliście, jak będzie w środowym meczu ligowym?

- Przegraliśmy ze Śląskiem, ale podczas tamtego turnieju byliśmy nieco innym zespołem niż teraz. Walter Hodge i Gani Lawal dojechali do nas praktycznie w dniu meczu. Poza tym nie ma już w drużynie dwóch innych Amerykanów, którzy wówczas zagrali. Są za to Marcin Sroka i Uros Mirković. Z kolei Śląsk na pewno jest ciekawym, młodym zespołem,

którego grę bardzo dobrze prowadzi Robert Skibniewski. Ale do Wrocławia przyjeżdżamy po zwycięstwo.

Wszystko wskazuje, że jest pan pierwszym wychowankiem Śląska, który zagrał w Anwilu Włocławek.

- Tak jak mówiłem, nigdy bym się tego nie spodziewał. Kiedy podpisałem kontrakt z Anwilem, Maciej Zieliński napisał do mnie SMS z pytaniem, czy to prawda. Odpisałem, że tak. Okres w Anwilu wspominam jednak bardzo dobrze, zdobyliśmy wtedy wicemistrzostwo Polski, ale kibice wiedzieli, skąd pochodzę, i od czasu do czasu z uśmiechem krzyczeli: "WKS, WKS". Co ciekawe, spotykałem się wtedy z opiniami, że kibice Anwilu tęsknią za Śląskiem w lidze.

Po takich graczach jak Maciej Zieliński, Dominik Tomczyk i Adam Wójcik teraz to Robert Skibniewski, Radosław Hyży i właśnie pan jesteście graczami najbardziej kojarzonymi przez kibiców ze Śląskiem.

- To na pewno bardzo miłe, że kibice mnie pamiętają i w taki sposób traktują. Śląsk to klub, z którym zawsze się utożsamiałem. Mam mnóstwo znajomych, którzy interesują się koszykówką, a we Wrocławiu i właśnie Śląsku stawiałem przecież swoje pierwsze kroki. Wychowałem się tu i zobaczymy, jak w środę przyjmą mnie miejscowi fani.

Więcej o:
Copyright © Agora SA