TBL bez Asseco Prokomu. Mistrz bojkotuje ligę

Tego jeszcze w naszym sporcie nie było. Mistrz Polski bojkotuje polską ligę, a szefowie koszykówki gwiżdżą na protesty klubów i pozwalają, by o tytuł bili się równi i równiejsi. Najrówniejsi grają w Gdyni, a sponsoruje ich przypadkowo akurat filantrop ratujący jałmużnami reprezentację i PZKosz. Związek odebrał lidze jej mistrza.

Koszykarze Asseco Prokom Gdynia, od ośmiu lat panujący w kraju, tym razem do ligi na starcie sezonu nie przystąpią, bo zostali zaproszeni do prestiżowej ponoć - na pewno opłacalnej - VTB United League (komercyjnego wymysłu sponsorującego rozgrywki rosyjskiego banku), więc na granie z byle kim nie znajdą czasu. Do rywalizacji z polską konkurencją zniżą się dopiero w rozstrzygającej o medalach końcówce sezonu. Zamiast trwonić czas na mecze z Siarką Tarnobrzeg - jak cierpliwie tłumaczyli - będą grali z Żalgirisem Kowno albo CSKA Moskwa. Przekaz był jasny - porównywanie Tarnobrzega do Kowna byłoby śmiechu warte, a koszykarze Siarki, którzy uparli się awansować do najwyższej ligi i mierzyć z Asseco, nie wyglądają wiele mądrzej niż osły, co to próbują udawać konie.

Tego jeszcze w naszym sporcie nie było. Mistrz Polski bojkotuje polską ligę, a szefowie koszykówki gwiżdżą na protesty klubów i pozwalają, by o tytuł bili się równi i równiejsi. Najrówniejsi grają w Gdyni, a sponsoruje ich przypadkowo akurat filantrop ratujący jałmużnami reprezentację i PZKosz. Związek odebrał lidze jej mistrza.

Nie ma niczego zdrożnego w uczestniczeniu w rozgrywkach ponadnarodowych. Szukanie silnych rywali jest w sporcie naturalne. Jeśli Prokom chce walczyć na wielu frontach, niech walczy.

Ale niech nie depcze polskich konkurentów. Jeśli czuje się mocny na miarę łączenia rywalizacji w kilku turniejach, niech zbierze kadrę wystarczająco szeroką, by uczestniczyć we wszystkich rozgrywkach od początku do końca.

Cała historia przypomina, jak nisko upadła u nas ligowa koszykówka. Gdyby monopolista siatkarski - Skra Bełchatów - miał zostać aż tak uprzywilejowany, zbojkotowani rywale pewnie by zagrozili, że też zbojkotują obrońcę tytułu - na finiszu, by mistrz nie miał szans tytułu obronić. I w ogóle wybuchłaby chryja nie z tej ziemi.

Koszykówka z patologią się pogodzi. Czy jeśli jednak za rok zaproszenie do VTB otrzyma także wicemistrz Polski, liga zostanie okaleczona o kolejną drużynę?

Tysiące fanów nie może się mylić. Wejdź na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.