Heat byli o krok od drugiej rundy. W czwartej kwarcie skutecznie bronili, a po dobitce Dwyane'a Wade'a na minutę i 35 sekund przed końcem meczu mieli już sześć punktów zaliczki (82:76) i prawie wygrany mecz. Prawie.
Wtedy obudzili się obwodowi Sixers. Zaczął debiutant Evan Turner od dwóch punktów, a potem po rzucie z dystansu trafili Jrue Holiday i Lou Willams - z sześciu punktów straty, Sixers wyszli na osiem sekund przed końcem na prowadzenie 84:82. Heat odpowiadali pudłami Wade'a, Chalmersa, a w próbie doprowadzenia do dogrywki pod koszem LeBrona Jamesa zatrzymał Elton Brand. Wynik meczu z linii rzutów wolnych ustalił Turner.
Heat niedzielny mecz zaczęli bardzo słabo, momentami przegrywali nawet 16. punktami, ale do gry wrócili jeszcze w drugiej kwarcie po fantastycznej serii punktowej - rzucili 22 podczas gdy rywale zaledwie dwa. W końcówce dopingowani przez 20. tysięcy kibiców Sixers wyrwali faworytom zwycięstwo i przedłużli swoje nadzieje na awans do kolejnej rundy. W serii Heat prowdzą 3-1, mecz numer 5 w środę.
15 punktów i 11 zbiórek dla Sixers zdobył Elton Brand, po 17 dołożyli bohaterowie końcówki Turner i Williams. W Heat najskuteczniejszy był LeBron James, który zdobył 31 punktów i miał siedem zbiórek oraz sześć asyst. 22 punkty dorzucił Dwyane Wade, a tylko 12 Chris Bosh.