NBA. Ray Allen pobił rekord Millera

Boston Celtics przegrali z Los Angeles Lakers 86:92, ale wynik zszedł na drugi plan. Wszystkie oczy już od samej rozgrzewki śledziły ruch tylko jednego człowieka - Ray'a Allena. Od czwartku to najlepiej rzucający za trzy koszykarz w historii NBA. Na liście wszechczasów wyprzedził Reggie'go Millera.

Rekordowy rzut Allena zobacz na Z Czuba.tv

Napięcie i poddenerwowanie było czuć na trybunach od samego początku. Kibice w milczeniu czekali na popis Raya Allena. Gdy na 4:13 przed końcem pierwszej kwarty Allen trafił swoją pierwszą trójkę i wyrównał rekord Millera, niemal cała hala eksplodowała. 20 sekund później mógł już być samodzielnym rekordzistą, ale spudłował w kontrze.

Rekord pobił jeszcze w pierwszej kwarcie. Na 1:48 przed końcem pierwszej części meczu po podaniu Rajona Rondo trafił trójkę w kontrze, a fani zgotowali mu owację na stojąco. Allen tylko się uśmiechnął, podszedł do stanowiska komentatorskiego i odebrał gratulację od poprzedniego rekordzisty - Millera, który komentował ten mecz dla telewizji TNT. Później przybił piątkę z Kobe Bryantem. - Cieszę się, że to on mnie wyprzedza, bo wiem ile on pracy wkłada w swój rzut i jakim jest profesjonalistą - powiedział Miller na wizji.

- Myślałem, że to po prostu stanie się samo i nie będę o tym myślał. Ale gdy rzucałem drugą trójkę, czułem się jak w zwolnionym tempie. Powiedziałem do samego siebie "Tak jest" - mówił po meczu Allen. - To był tylko jeden z wielu rzutów, ale ten rzut będzie się szczególnie wyróżniał - dodał.

Allen ma po meczu z Lakers 2562 trafionych rzutów za trzy. Millera wyprzedza już o dwa. Trzeci na liście wszechczasów Jason Kidd trafił 1754 trójek.

Lakers nieco popsuli nastrój Allenowi i fanom Bostonu. Prowadzeni przez Kobe Bryanta mistrzowie NBA wygrali w TD Garden 92:86, a Bryant, który do NBA trafił w tym samym roku co Allen, rzucił 20 ze swoich 23 punktów w drugiej połowie.

Ray Allen przeszedł do historii. Żeby obejrzeć kliknij zdjęcie

 

Ciężka, benedyktyńska praca

- Daj mu centymetr wolnego miejsca, a słono za to zapłacisz - mówił komentator telewizji ESPN tuż po tym, jak w meczu numer dwa finałów w 2010 roku Allen trafił osiem razy z dystansu.

W czym tkwi sekret zabójczej skuteczności w rzutach za trzy? - Wkurza mnie, gdy ludzie mówią mi, że to dar od Boga. Tłumaczę im: "Nie deprecjonuj pracy, którą wykonuję każdego dnia". Nie co jakiś czas, każdego dnia. Zapytaj kogokolwiek z moich byłych lub obecnych kolegów z drużyny: kto oddawał najwięcej rzutów? Pojedź do Milwaukee czy Seattle i ich spytaj. Odpowiedzą ci, że to byłem ja. Nie dlatego, że z kimś rywalizuję, ale dlatego, że ja w ten sposób się przygotowuje do gry - mówił Allen w rozmowie z Jackie MacMullan, dziennikarką ESPN Boston.

Wysoką etykę pracy potwierdza trener Celtics Doc Rivers. - Nie jestem zaskoczony tym, że Ray jest świetnym strzelcem. On po prostu dużo ćwiczy. Na treningach oddaje masę rzutów, nigdy wcześniej nie widziałem takiego zawodnika. Ma świadomość tego, że jest wielkim koszykarzem, ale ma też do tego ogromny dystans - powiedział.

Allen trzy godziny przed każdym meczem jest już na hali i oddaje setki rzutów, jeden za drugim. Treningów nigdy nie kończy pierwszy, zawsze zostaje i rzuca i rzuca. Ale nie tylko na tym polega jego przygotowanie do meczów. Regularnie jeździ na rowerze, biega, ćwiczy na siłowni. Dba o dietę - nie je w ogóle tłustych potraw, nie stołuje się w barach "fast food". Nie pije alkoholu.

- Moje przygotowanie do meczu czasami doprowadza mnie do szału. Urodziłem się by być gotowym ale często obawiam się, że nie jestem, czuję wtedy takie niby swędzenie, którego muszę się pozbyć. Idę wtedy na halę i rzucam do momentu aż to minie - mówi Allen.

"Nikt inny nie zasługuje na ten rekord tak jak on - ma perfekcyjną technikę rzutu, profesjonalne podejście do gry, ciężko pracuje na treningach, jest jak mnich. Kto na ten rekord może bardziej zasługiwać." - napisał autor Celticsblog.com.

A gdyby Miller

Adrian Wojnarowski z serwisu Yahoo.com przypominał przed meczem, że gdyby nie decyzja Millera z 2007 roku historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Gdy w 2007 roku Celtics robili pierwsze "podchody" pod ściągnięcie Kevina Garnetta i stworzenie zespołu zdolnego do walki o tytuł, zwrócili się do Millera. Rzucający, który spędził całą swoją karierę w Indiana Pacers, w 2005 roku zakończył zawodową karierę, Celtics liczyli, że dla nich zmieni decyzję. - Bardzo go wtedy chcieliśmy - wspomina generalny menedżer Celtics Danny Ainge. Tak się jednak nie stało, a do Celtics trafił Ray Allen. - Poważnie rozważałem powrót, przez miesiąc intensywnie ćwiczyłem, ale nie byłem gotowy. Poza tym, 18 lat grałem dla Pacers. Nie wyobrażałem sobie, że mogę założyć koszulkę innego zespołu - tłumaczył podczas transmisji Miller.

Gortat w życiowej formie. Takiego okresu jeszcze nie miał w karierze

Wszystko o koszykówce w specjalnym serwisie Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.