NBA. Carter i Richardson długo nie zagoszczą w nowym otoczeniu?

Vince Carter i Jason Richardson powędrowali w przeciwnych kierunkach w wymianie obejmującej sześciu zawodników pomiędzy Phoenix Suns i Orlando Magic. Obaj jednak nie muszą się spieszyć z rozpakowywaniem, bo o ich ?głowy? walczą już inni potentaci ligowi, podczas gdy Carter boryka się z urazem, a J-Rich adaptuje się u boku Howarda.

Kontuzje "Air Canada", oby nie było jak z jego młodszym kuzynem

Debiut Vince'a Cartera, który w wyniku wymiany z udziałem Marcina Gortata trafił do Phoenix Suns, ma odbyć się już w czwartek w meczu z Philadelphią 76ers. Mimo to Carter musi się liczyć z kolejnym transferem - jego 4 letni kontrakt (ponad 61 mln dolarów) kończy się latem i Suns mają nadzieję sprowadzić kogoś równie dobrego w miejsce kontuzjogennego obrońcy, na którego z pewnością znajdą się chętni.

Wśród zainteresowanych wymieniani są m.in. Chicago Bulls i Dallas Mavericks, jednak biorąc pod uwagę ich wyniki w tym sezonie, trudno przypuszczać, by chcieli dokonywać tak ryzykownych przetasowań w składzie. W Dallas rządzi jednak nieprzewidywalny Marc Cuban, z którym wszystko jest możliwe.

Jedyną luką w wyjściowym składzie Mavs jest pozycja rzucającego obrońcy - w artylerii klubu z Texasu jest Jason Terry, ale zbyt dobrze radzi sobie wychodząc na podmęczonych rywali - strategia ta przyjęła się lata temu i nikt nie planuje jej zmieniać. Pod młotek poszliby zapewne Carol Butler i DeShawn Stevenson lub też wybór w pierwszej rundzie draftu. Do wyjściowego składu wskoczyłby wtedy Shawn Marion.

Rzucający obrońca pokroju Cartera jest jeszcze bardziej niezbędnym ogniwem dla Chicago Bulls. Korver, Bogans i Brewer są zawodnikami całkowicie odmiennych stylów, a Carter łączy w sobie je wszystkie - od rzucania odruchowych "trójek", poprzez znakomitą obronę, po efektowne wejścia pod kosz. "Air Canada" byłby doskonałym dodatkiem do siły ofensywnej Boozera i Rose'a.

Oby Carter nie podzielił losu swojego młodszego kuzyna Tracy'ego McGrandy'ego, którego błysk już dawno zgasł na parkietach NBA z powodu kontuzji pleców.

Jason Richardson zbyt szybki dla monotonnego ataku Magic?

Częścią wielkiej wymiany Magic z Suns był także vis a vis Cartera Jason Richardson. Nowy nabytek Otisa Smitha rozegrał w barwach nowego klubu już sześć spotkań, zdobywając średnio ponad 12 punktów na mecz, a jego zespół przerwał fatalną passę i wygrał już 4. spotkanie z rzędu. O sprowadzenie J-Richa mogą się pokusić również Chicago i Dallas, także Denver nie jest bez szans. W Bulls J-Rich towarzyszyłby Rose'wi w zabójczo szybkich kontratakach i pomógł spełnić prognozy wielu ekspertów, którzy obstawiają mistrzostwo konferencji "Byków".

Z kolei na Dzikim Zachodzie Mavericks mogliby zaproponować o wiele więcej w osobie Carola Butlera i "dodatków" niż Bulls. Nuggets na zbyciu mają z kolei Ala Harringtona oraz Renaldo Balkmana, którzy wsparliby Howarda pod koszem, a do tego dążą Magic.

Za oddaniem Richardsona przemawia m.in. posiadanie Arenasa, który już w Waszyngtonie często grał na pozycji numer 2 i sukcesywnie może zastąpić w pierwszej piątce dwukrotnego mistrza wsadów NBA.

Zwycięzka passa Magic z Jasonem Richardsonem w składzie trwa ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.