Ceglińskio niesamowitym meczu Love'a ?
Ostatnim koszykarzem, który zakończył mecz z przynajmniej 30 punktami oraz zbiórkami był Moses Malone. Grający wtedy w Houston Rockets 11 lutego 1982 roku w meczu z Seatle SuperSonics zdobył 38 punktów i miał 32 zbiórki. W NBA takie mecze zdarzają się niezwykle rzadko, większość zdobyczy 30-30 należy do dominatora z lat 60 Wilta Chamberlaina.
- Myślałem tylko o tym, by każda piłka była moja. To wyglądało tak, jakby nie ważne co robili inni, piłka i tak trafiała do mnie. Nie wiem co powiedzieć - mówił po meczu Love.
- Za trzydzieści lat będę mógł powiedzieć, że byłem na parkiecie, gdy tworzyła się historia powiedział Michael Beasley, który z Knicks zdobył 35 punktów.
"Zaczął słabo, pudłował z czystych pozycji, Minnesota Timberwolves przegrywali. W trzeciej kwarcie było już 21 punktów przewagi gości, ale Love wpędził w kłopoty z faulami Amare'a Stoudemire'a i potem poszło gładko.
Love zrobił sztukę ze zbierania piłki, ale nie jest to sztuka dla sztuki w stylu Dennisa Rodmana czy Reggiego Evansa - zbieram, ale nie dobijam, tylko wycofuję na obwód. Nie, Love walczy o piłkę i zamienia zbiórki na punkty lub faule. Robi to znakomicie!" - zachwyca się naswoim blogu dziennikarz "Gazety Wyborczej" i Sport.pl Łukasz Cegliński.
Love wspólnie z Beasley'em poprowadził Wolves do sensacyjnego zwycięstwa w Nowym Jorku. W trzeciej kwarcie Knicks prowadzili nawet 21. punktami, by kompletnie zawalić czwartą kwartę - przegrali ją 16:32, a cały mecz 103:112.
Love zakończył mecz z 31 punktami (11/26 z gry, 8/10 z wolnych), 31 zbiórkami (12 w ataku), miał pięć asyst, blok oraz dwie straty i trzy faule. Najwięcej punktów dla Knicks rzucił Danilo Gallinari - 25.
Dla Wolves było to trzecie zwycięstwo w sezonie, drugie na wyjeździe, ale z bilansem 3-7 zajmują nadal ostatnie miejsce w Northwest Division. Knciks (bilans 3-6) są na trzecim miejscu w Atlantic Division.
Celtics z patentem na Heat ?
