Play-off NBA. Sport.pl typuje: czy w finale NBA będzie powtórka z dwóch ostatnich lat?

W niedzielę o godz. 21.30 Golden State Warriors i San Antonio Spurs rozpoczną walkę o finał NBA. Czy zespół Oakland po raz trzeci z rzędu dostanie szansę walki o mistrzowskie pierścienie?

Rywalizacja we wszystkich rundach play-off toczy się do czterech zwycięstw. Dwa pierwsze spotkania rozgrywane są na parkiecie drużyny, która miała lepszy bilans na koniec sezonu zasadniczego. Sport.pl tradycyjnie przed pierwszymi meczami wskazuje faworytów każdej pary. Nie inaczej będzie w przypadku finałów Konferencji Wschodniej i Zachodniej. Oto nasze typy:

WSCHÓD

Boston Celtics(1) - Cleveland Cavaliers (2)

Cavaliers zagrają z Celtics po ośmiu zwycięstwach z rzędu i dziewięciu dniach przerwy. Są najlepiej rzucającą drużyną za trzy w play-off, a do tego z ekipa z Bostonu będą mieli przewagę w walce o zbiórki (Tristan Thompson i Kevin Love) oraz LeBrona Jamesa, który im bliżej finału, tym gra lepiej. Wciąż wątpliwości budzi to, jak mistrzowie NBA bronią, choć jeszcze tak naprawdę nie natrafili na tak groźnego rywala, który zmusiłby ich do tego, by się mocno spocić.

Celtics mają w nogach pięć meczów więcej, do tego odpoczynku mają niewiele, bo zaledwie dzień wolnego, ale szczęśliwie dla nich na kolejne spotkanie podróżować nie musza, bo z Cavaliers będą mieli przewagę własnego parkietu. A pozostałe atuty? Isaiah Thomas jest nieprzewidywalny, zespołowa obrona powinna pomóc, ale to mistrzowie NBA wciąż są zdecydowanym faworytem.

Cavs wiedzą jak Thomasa ograniczyć, granie Celtics niższą piątką też może nie przynieść zbyt wiele dobrego, bo i na to Tyronn Lue ma asy w rękawie, wystawiając choćby Love'a lub Jamesa w roli środkowego. Ale chyba Celtics znajdą sposób, by mistrzom choć ten jeden mecz wyrwać.

Typ Sport.pl: 4-1 Cavaliers

ZACHÓD

Golden State Warriors (1) - San Antonio Spurs (2)

Warriors w dwóch ostatnich latach dochodzili do finału NBA, ale ani razu nie trafili na wydawałoby się najgroźniejszego rywala z Zachodu, czyli Spurs. W tym roku wreszcie te zespoły się zmierzą w decydującej walce o finał. W ostatnich trzech latach w sezonie zasadniczym mieliśmy 10 pojedynków Warriors ze Spurs, ekipa z Teksasu wygrała sześć z nich, ale wyciągać wniosków z tego nie można - duża cześć meczów odbywała się bez kluczowych graczy, czy to z powodu kontuzji czy z powodu odpoczynku.

Warriors przefrunęli przez dwie pierwsze rundy bez porażki, Spurs musieli się nieco namęczyć z Houston Rockets, a do tego stracili do końca sezonu Tony'ego Parkera. Nie wiadomo też, czy Kawhi Leonard będzie w pełni sił, choć decydujący mecz z Rockets zagrali bez niego, a wygrali lekko, łatwo i przyjemnie różnicą 39 punktów.

Warriors wciąż czekają na przebudzenie Klaya Thompsona, a i nie do końca wiadomo, jak zespół zareaguje na porażkę pod wodzą trenera Mike'a Browna, który zastępuje Steve'a Kerra (problemy z plecami). Ale i tak ubiegłoroczni finaliści mają niesamowitą siłę rażenia. Stephen Curry i Kevin Durant zmieniają się w roli ofensywnej opcji numer jeden, a "wszystkorobiący" Draymond Green nie dość, że spina atak Spurs, ale jest i kluczową postacią w obronie.

Typ Sport.pl: 4-2 dla Warriors

Więcej o:
Copyright © Agora SA