NBA. Paul Pierce zakończył karierę

W niedzielę Utah Jazz pokonali w siódmym meczu pierwszej rundy play-off LA Clippers 104:91 i awansowali do półfinału Konferencji Wschodniej. Był to tym samym ostatni mecz w karierze Paula Pierce, jednego z najlepszych koszykarzy na początku XXI wieku.

W swoim ostatnim meczu w NBA 39-letni Pierce zagrał 21 minut, rzucił sześć punktów i miał trzy zbiórki. O tym, że odchodzi wiedzieliśmy od jesieni, gdy ogłosił, że ten sezon będzie jego ostatnim. Planował związać się symbolicznym kontraktem z Boston Celtics, gdzie grał przez większość kariery, ostatecznie ostatni mecz w NBA zagrał w barwach Clippers.

Pierce odchodzi z NBA jako jeden z najlepszych koszykarzy XXI wieku. Na liście strzelców wszech czasów zajmuje wysokie 15. miejsce (rzucił 26 397 punktów), jest czwarty pod względem celnych rzutów za trzy punkty (2143) i ósmy pod względem celnych rzutów wolnych (6918). 10-krotnie występował w meczu gwiazdy, dwa razy był finale NBA, zdobył jeden tytuł - w 2008 roku z Celtics, a on sam został wybrany MVP finałów.

Jego liczby robią wrażenie, ale nie mówią wszystkiego o karierze Pierce'a. W trakcie swojej kariery był jednym z najbardziej walecznych koszykarzy i jednym z najtrudniejszych rywali dla największych gwiazd NBA, w tym m.in. Kobe Bryanta, z którym dwukrotnie mierzył się w finałach czy LeBrona Jamesa, z którym toczył pasjonujące pojedynki w play-off w Konferencji Wschodniej. - Bijemy się o tą samą nagrodę, ale tylko jeden z nas może ją dostać - mówił wtedy James.

Słynął z niesamowitej skuteczności w decydujących momentach, jego rzuty nie raz przesądzały o zwycięstwach drużyn, dla których grał. Po 15 latach w barwach Celtics, rok był koszykarzem Brooklyn Nets, przez sezon grał w Washington Wizards, ostatnie dwa lata spędził w LA Clippers. We wszystkich klubach grał z numerem 34. Przez 19 lat kariery zarobił blisko 200 mln dol.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.