NBA. Marcin Gortat kontra Dwight Howard na początek sezonu

Washington Wizards wymienili sztab trenerski i zmienników, Atlanta Hawks mają nowych graczy pierwszej piątki, a Marcin Gortat po raz 12. w karierze zmierzy się z Dwightem Howardem, którego był zmiennikiem na początku kariery. Meczem w Atlancie drużyna Polaka rozpoczyna sezon NBA.

Wizards poprzedni sezon zakończyli z bilansem 41 zwycięstw i 41 porażek, zajęli dziesiąte miejsce na Wschodzie i nie awansowali do play-off. Po słabym sezonie zwolniono trenera Randy'ego Wittmana. W jego miejsce sprowadzono Scotta Brooksa, który wcześniej pracował w Oklahoma City Thunder z Kevinem Durantem i Russellem Westbrookiem. Brooks uchodzi za trenera, który dobrze dogaduje się z koszykarzami i stawia na grę w obronie, czyli to, czego w Wizards w poprzednim sezonie brakowało.

Filary drużyny z Waszyngtonu są te same: rozgrywający John Wall, rzucający Bradley Beal oraz środkowy Marcin Gortat. Pierwszą piątkę będą uzupełniać skrzydłowi - Otto Porter i Markieff Morris. Zmiany nastąpiły wśród rezerwowych. Z Utah Jazz ściągnięto Trey'a Burke'a, który ma odciążyć Walla w rozgrywaniu. Z Barcelony przeszedł Czech Tomas Satoransky. Nowego zmiennika ma też Gortat - to Ian Mahinmi. Francuz, który w poprzednim sezonie grał w Indiana Pacers, sezon zacznie na trybunach, bo jeszcze leczy kontuzję kolana. Do zespołu dołączyli też podkoszowy Jason Smith i skrzydłowy Andrew Nicholson.

Rola Gortata w ataku nowego trenera znacząco się nie zmieni. Polak słynie w NBA z dobrych zasłon, szybkich nóg i dobrego wykończenia akcji blisko obręczy - możemy się spodziewać wielu dwójkowych akcji z Wallem i Bealem. Brooks stawia na mocniejszą obronę i tu się 32-letni Gortat będzie musiał nieco napocić. W pierwszych latach kariery w NBA nadano mu przydomek "Polski Młot", bo efektownie blokował rzuty rywali i teraz też ma odstraszać rywali od zbliżania się pod obręcz.

W pierwszym meczu sezonu Gortat będzie miał trudne zadanie, bo jego rywalem w walce pod koszami będzie Dwight Howard. Polak w czasach gry w Orlando Magic był zmiennikiem młodszego o dwa lata Amerykanina, a gdy odszedł do Phoenix Suns pokazał na co go stać. W pojedynkach ze swoim byłym kolegą z drużyny Gortat wypadał przeciętnie. W 11. meczach, w których stawali twarzą w twarz, Howard bez większych problemów osiągał średnią na poziomie double-double. Gortat z kolei grywał w kratkę. Osiem pojedynków wygrywały drużyny Howarda, ale już w poprzednim sezonie Gortat indywidualnie lepiej wypadał od swojego rywala. Jak będzie teraz?

Howard w pierwszej dekadzie XXI wieku był jednym z najlepszych środkowych NBA. Kontuzja pleców, której doznał w 2012 roku odebrała mu nieco z jego fizycznej dominacji. Jego reputacja też ucierpiała po nieudanym sezonie w Los Angeles Lakers, trzy ostatnie lata w barwach Houston Rockets też do wymarzonych nie należały. Teraz liczy, że w rodzinnej Atlancie odbuduje formę.

W Hawks Howard ma zastąpić Ala Horforda, który odszedł do Boston Celtics. Wątpliwości budzi to, jak odnajdzie się w systemie trenera Mike'a Budenholzera, który lubi zespołową grę, w której zawodnicy nie są przywiązani do swoich pozycji, dużo podają, mało trzymają piłki w rękach. Howard lubi dostać piłkę bliżej kosza, zagrać z rywalem jeden na jednego. W tej kwestii będą musiały obie strony pójść na kompromisy.

Nie wiadomo też do końca, jak będzie wyglądała współpraca Howarda z Dennisem Schroederem. Niemiec, który w środę przedłużył umowę z Hawks, będzie od tego sezonu podstawowym rozgrywającym drużyny z Atlanty. Wielu zarzuca mu, że zbyt długo przetrzymuje piłkę w rękach, raczej szuka rzutów dla siebie niż dla kolegów. Z drugiej strony, mając takiego środkowego jak Howarda, jego gra może być o wiele łatwiejsza.

LeBron James odebrał mistrzowski pierścień. Nie potrafił powstrzymać łez [GALERIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA