NBA. Golden State Warriors pędzą po rekord Chicago Bulls

Golden State Warriors pokonali Oklahoma CIty Thunder 121:106 i wyrównali kolejny rekord NBA - tym razem chodzi o 44 wygrane z rzędu we własnej hali, który ustanowili Chicago Bulls w sezonie 1995/1996. Warriors nie tylko ten wyczyn legendarnej drużyny Michaela Jordana mają szansę pobić.

Wygranie 44 meczów z rzędu na własnym parkiecie robi wrażenie, ale Warriors mogą osiągnąć znacznie więcej. Mówi się o tym w zasadzie od początku sezonu - drużyna z Oakland ma szanse na pobicie rekordu Bulls z pamiętnego sezonu 1995/1996, gdy rozgrywki zakończyli z bilansem 72-10.

Porównując drużynę Bulls sprzed 20 lat i obecnych Warriors po 60 meczach sezonu, to minimalnie lepiej radzą sobie gracze Golden State. Ich bilans to 55 zwycięstw i ledwie pięć porażek. Bulls z pierwszych 60 meczów wygrali 54.

Patrząc w terminarz ostatnich 22 meczów Warriors szanse na pobicie wyczynu Bulls są spore. Z drużynami z mistrzowskimi aspiracjami zagrają jeszcze cztery raz, z czego trzy to będą pojedynki z San Antonio Spurs i raz zagrają jeszcze z Los Angeles Clippers. Obie drużyny w tym sezonie jeszcze nie zdołały ograć Warriors. Clippers przegrali trzykrotnie, ale po bardzo zaciętych meczach, Spurs raz, ale za to bardzo wyraźnie (90:120).

Drużyna Steve'a Kerra ze swoimi najtrudniejszymi, teoretycznie, rywalami radzi sobie niemal za każdym razem. W czwartek po raz trzeci w sezonie Warriors pokonali Oklahoma City Thunder aż 121:106. Stephen Curry rzucił 33 punkty, swoimi rzutami z dystansu w czwartej kwarcie dobił rywali.

Przed sezonem mówiło się, że wreszcie zdrowi Thunder mogą rzucić wyzwanie Warriors. Ostatnie tygodnie są dla graczy z Oklahomy fatalne. Przegrali sześć z ośmiu spotkań po przerwie na Mecz Gwiazd i choć nadal zajmują trzecie miejsce na silnym Zachodzie, to już zaczynają czuć oddech Los Angeles Clippers.

W czwartek Kevin Durant rzucił 32 punkty, Russell Westbrook miał ich 22, a Serge Ibaka 20, ale znów gra Thunder zacięła się w drugiej połowie. Dzień wcześniej, grając przeciwko Clippers gracze z Oklahomy roztrwonili 22 punkty przewagi. W czwartek zaliczki było mniej - bo tylko dziewięć punktów w trzeciej kwarcie (80:71), ale i tego Thunder nie potrafili obronić.

Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, gdy w obu zespołach na parkiecie byli przede wszystkim gracze rezerwowi, Thunder rzucili tylko trzy punkty, pozwalając rywalom na aż 18. Powrót liderów na niewiele się zdał. Durant w czwartej kwarcie zaliczył aż cztery straty, a w całym meczu aż dziewięć - to jego drugi najgorszy wynik w sezonie. Thunder pudłowali i tracili piłki, a Warriors odskakiwali. W końcówce rywali dobił jeszcze Curry, który rzucił osiem z 10 ostatnich punktów Warriors, trafiając dwukrotnie z dystansu sprzed nosa obrońców.

Wyniki czwartkowych meczów NBA:

Miami Heat - Phoenix Suns 108:92

New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 86:94

Dallas Mavericks - Sacramento Kings 101:104

Golden State Warriors - Oklahoma City Thunder 121:106

Miliarderzy w sporcie. Założymy się, że się zdziwisz?

Zobacz wideo
Czy Warriors pobiją rekord 72. zwycięstw Bulls?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.