NBA. Washington Wizards ściągnęli Markieffa Morrisa. Ryzyko się opłaci?

Marcin Gortat i Markieff Morris znów zagrają razem. Washington Wizards tuż przed zamknięciem okna transferowego porozumieli się z Phoenix Suns i sprowadzili do stolicy niespełna 27-letniego skrzydłowego, z którym Polak grał przez dwa sezony w Arizonie.

Wizards w zamian za Morrisa oddali do Phoenix Suns podkoszowych Krisa Humphriesa i głębokiego rezerwowego DeJuana Blaira oraz wybór w pierwszej rundzie tegorocznego draftu.

Klub z Waszyngtonu szykował się do drobnej korekty w składzie, bo liczy na to, że uda mu się odzyskać miejsce w play-off. Po 51 meczach Wizards są dopiero na 10. miejscu na wschodzie z bilansem 23 zwycięstw i 28 porażek. Drużyna Gortata szukała skrzydłowego, który może zagrozić rzutem z dystansu. Ostatecznie zdecydowała się na sprowadzenie Morrisa, który za trzy punkty rzuca przeciętnie.

To nieco ryzykowny ruch ze strony Wizards. Morris jest utalentowanym graczem, więcej niż solidnym obrońcą, w ataku dość dobrze gra pod koszem. Wizards tak przebojowego gracza bliżej kosza nie mieli, a jeśli uda mu się trafiać z lepszą niż 30-procentowa skuteczność zza łuku, to może się okazać wzmocnieniem.

Jednak przy nazwisku Morrisa jest spore "ale". Największym problemem koszykarza jest jego reputacja. W Arizonie toczy się przeciwko niemu postępowanie karne, zdarzało mu się nie raz wchodzić w ostre konflikty z kolegami z drużyny, miewa problemy z motywacją. Jesienią, gdy Suns oddali jego brata bliźniaka do Detroit Pistons, zapowiedział, że jego noga w Phoenix już nie postanie. Ale zagrał w 37 meczach w tym sezonie.

W Waszyngtonie opanować jego charakter będzie chyba nieco łatwiej. Morris zna się z gry w Suns i z Marcinem Gortatem i z Jarredem Dudley'em. Obaj będą go wprowadzać do szatni Wizards.

Ściągnięcie Morrisa może dać Wizards tak potrzebny impuls w walce o play-off, ale ich rywale też się wzmocnili. Najwięcej zmian dokonali będący na dziewiątym miejscu na wschodzie Detroit Pistons, którzy sprowadzili Tobiasa Harrisa, Donatasa Motiejunasa i Marcusa Thorntona, a Charlotte Hornets (8. miejsce na wschodzie) pozyskali Courtney'a Lee.

Wymian dokonywał też zespoły z mistrzowskimi aspiracjami, ale trudno mówić tu o prawdziwych hitach. Cleveland Cavaliers w trzyzespołowej wymianie z Orlando Magic pozyskali Channinga Frye'a, skrzydłowego specjalizującego się w rzutach z dystansu, oddając Andersona Varejao. Oklahoma City Thunder za D.J. Augustine'a otrzymała od Denver Nuggets Randy'ego Foye'a. Najlepszy ruch wykonali Los Angeles Clippers, którzy pozbyli się sprawiającego problemy Lance'a Stephensona do Memphis Grizzlies za uniwersalnego skrzydłowego Jeffa Greena.

NBA All-Star Weekend przeszedł do historii. Imprezę odwiedzili znani i lubiani. A co z przedmeczowym hymnem? [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Czy Wizards zagrają w play-off?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.