Bryant robił co mógł, ale na niewiele się to zdało. W 31 minut trafił 15 z 34 rzutów, ale po trzech kwartach mimo 44 punktów swojego lidera Lakers przegrywali 36 punktami. Bryant, który dwa dni wcześnie trafił tylko jeden z 14 rzutów w meczu z Phoenix Suns, ostatnią kwartę spędził na ławce rezerwowych.
Wsparciem dla Bryanta był Jordan Hill, który skończył mecz z 15 punktami i 11 zbiórkami. Tymczasem wśród Warriors cała pierwsza piątka skończyła mecz z co najmniej 10-punktowym dorobkiem. Klay Thompson miał 18 punktów, a Andrew Bogut 15 i 10 zbiórek.
Oba zespoły są na odmiennych biegunach tabeli. Warriors wygrali osiem z 10 meczów i lepszy bilans w lidze mają od nich jedynie Houston Rockets i Memphis Grizzlies. Lakers z jedną wygraną i dziewięcioma porażkami są najgorsi na Zachodzie, a w całej lidze ustępują im tylko pozostający bez wygranej koszykarze Philadelphia 76ers.
Houston Rockets po słabym meczu pokonali Oklahoma City Thunder 69:65. Obie drużyny miały skuteczność rzutów z gry poniżej 30 procent, co nie zdarzyło się w lidze NBA od 29 października 2003, kiedy to Denver Nuggets pokonali San Antonio Spurs 80:72.
To także pierwszy przypadek do 13 marca 2005 roku, kiedy zespół wygrywa, rzucając nie więcej niż 69 punktów. Ostatni raz ta sztuka udała się Detroit Pistons, gdy pokonali 64:62 Utah Jazz.
Miami Heat grający bez kontuzjowanego Dwayne'a Wade'a przegrali 84:91 z Milwaukee Bucks. Gości do wygranej poprowadził Brandon Knight, zdobywca 20 punktów. Lider Miami Mario Chalmers miał ich 18.
W ostatnim meczu New York Knicks przerwali passę siedmiu porażek i pokonali Denver Nuggets 109:93. W drugiej kwarcie goście zdobyli jedynie 8 punktów, trafiając tylko jeden rzut z gry. Stało się to zresztą tylko dzięki trafieniu Ty'a Lawsona równo z syreną kończącą pierwszą połowę.