Donald Sterling, bohater rasistowskiego skandalu, został dożywotnio zawieszony przez NBA, ukarany wysoką grzywną i zmuszony do sprzedaży klubu. 81-letni biznesmen początkowo udawał skruszonego, wyraził zgodę na sprzedaż drużyny, ale gdy Steve Ballmer, były prezes Microsoftu, złożył ofertę wartą 2 miliardy dolarów, Sterling ze wszystkiego się wycofał i zaczął wytaczać swoje działa - zablokował sprzedaż, pozwał władze ligi NBA, komisarza Adama Silvera oraz swoją żonę, zarzucając im oszustwa i naruszenie prawa. Domaga się ogromnego odszkodowania, a wszystkich czeka długi proces sądowy.
Całego zamieszania mają dość koszykarze i trenerzy. Pełniący obowiązki prezesa klubu Dick Parsons mówił we wtorek w sądzie, że jeśli Sterling pozostanie właścicielem klubu, z pracy zrezygnuje trener Doc Rivers. - Jeśli on odejdzie, to będzie katastrofa. Koszykarze zastanawiają się, co dalej robić - mówił Parsons.
Rivers cieszy się ogromnym autorytetem wśród graczy. To jego postawa sprawiła, że koszykarze Clippers tuż po ujawnieniu kompromitujących taśm Sterlinga, nie zastrajkowali, tylko skupili się na koszykówce. Ale i jego wytrzymałość ma granice.
Kończy się także cierpliwość Chrisa Paula, lidera Clippers. - Jestem w stałym kontakcie z trenerem. Coś się musi w tej sprawie wydarzyć i to szybko - cytuje rozgrywającego ESPN.
Paul przyznał, że rozmawiał z Riversem o strajku. - Na pewno będzie się nad tym zastanawiać razem. Z Doc'iem, Blakem (Griffinem) i DJ-em (DeAndre Jordanem). To jest nie do zaakceptowania - dodał.
W poniedziałek w sąd ma zdecydować, czy dopuścić do sprzedaży klubu Ballmerowi za 2 miliardy dolarów, czy sprawa będzie szerzej rozpatrzona. Sterling zapowiedział, że będzie walczył do końca swoich dni.
Sezon NBA rozpocznie się tradycyjnie na przełomie października i listopada. Obozy treningowe zespołów zaplanowano na początek października.