NBA. Kawhi Leonard MVP finałów

Gwiazda Kawhiego Leonarda jeszcze na dobre nie rozbłysła, a już otrzymał jedno z najważniejszych wyróżnień indywidualnych w NBA. - Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, co się dzieje - powiedział trzeci najmłodszy MVP finałów NBA w historii, odbierając statuetkę od 11-krotnego mistrza Billa Russella.

W niedzielę miał dokładnie 22 lata i 231 dni. Tylko dwóch koszykarzy zostawało MVP finałów w młodszym wieku - stojący z nim na podium Tim Duncan oraz legendarny Magic Johnson. Jest pierwszym MVP od 10 lat, który nie zagrał w meczu gwiazd NBA.

-To jest nieprawdopodobne. Mam niesamowitą grupę chłopaków, która mnie wspiera i motywuje - wydusił z siebie dość małomówny Leonard.

Więcej o nim powiedział trener Gregg Popovich. - Świetnie się uczy i ma ogromną wolę rywalizacji. On dąży do tego, by być najlepszym, co w tej lidze nie jest takie popularne. Na treningi przychodzi wcześniej, zostaje dłużej. Chce, by go motywować. Więc mówiłem mu, by zapomniał o Timmym, Tonym czy Manu i grał swoją koszykówkę. "To ty jesteś liderem" - opowiadał.

W finałowej serii tak rzeczywiście było. Leonard zaczął dość nieśmiało w dwóch pierwszych meczach, ale w trzech kolejnych był nie do zatrzymania. Średnio zdobywał 17,8 punktu, trafiając 61 procent swoich rzutów. I harował w obronie przeciwko LeBronowi Jamesowi.

Lider Heat, który był MVP dwóch ostatnich finałów, jeszcze przed końcem meczu numer pięć podszedł do Leonarda jako pierwszego i jemu złożył gratulacje. - Więcej atakował w trzech ostatnich meczach, rzucał niesamowicie dobrze - przyznał James.

W drafcie z 2011 roku z 15. numerem wybrali Leonarda Indiana Pacers, ale jeszcze tego samego wieczoru Spurs przeprowadzili wymianę, poświęcając rezerwowego rozgrywającego George'a Hilla. Wymiana, która dała Spurs nadzieje na przedłużenie swojego trwania w elicie. W swoim trzecim sezonie w NBA zagrał po raz drugi w finale, zdobył swój pierwszy tytuł i został wybrany, absolutnie słusznie, MVP finałów.

Gwiazda Leonarda jeszcze na dobre nie rozbłysła, a już otrzymał jedno z najważniejszych wyróżnień indywidualnych w NBA. Jego gry często nie widać w statystykach punktów czy zbiórek, akcje rzadko trafiają do Top10 zagrań wieczoru, ale to jeden z najlepszych graczy młodego pokolenia. Ma szybkie nogi, długie ręce i przeogromne dłonie (52 procent większe niż średnia). Ma świetny instynkt w walce o zbiórki, potrafi napędzić szybki atak, jest skuteczny do bólu (61 procent skuteczności rzutów w finałach) i niesamowicie waleczny. A do tego, rewelacyjnie broni. W ostatnich tygodniach przekonali się o tym James, a wcześniej Kevin Durant.

Triumf Duncana i Spurs, Miami zdeklasowane w finale [ZDJĘCIA]

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.