NBA. Gortat zostanie w Waszyngtonie?

- W Waszyngtonie już trochę gra i czuje się dobrze. Jest po pierwszych rozmowach, mają mu powiększyć zarobki do 10 mln dolarów rocznie - mówi nam Janusz Gortat. - Czego tu więcej szukać? - pyta ojciec Marcin Gortata, niemal przesądzając, że latem jedyny Polak w lidze NBA podpisze nowy kontrakt z Washington Wizards. W nocy ze środy na czwartek polskiego czasu jego zespół rozegra drugi mecz z Indianą Pacers w drugiej rundzie play-off.

Po wygraniu 4:1 serii z Chicago Bulls Wizards w poniedziałkowym otwarciu rywalizacji o finał Konferencji Wschodniej pokonali 102:96 Pacers. W Indianapolis, w starciu z najlepszym zespołem Wschodu w sezonie zasadniczym Gortat zagrał dobrze. Rzucił 12 punktów i zaliczył 15 zbiórek.

- Wizards awansują do finału Konferencji Wschodniej. Pozyskując Gortata, uzupełnili swoją układankę o brakujący element - stwierdził Charles Barkley.

Były gwiazdor NBA nie po raz pierwszy podkreślił siłę, jaką polski środkowy daje swej drużynie pod koszem. A koledzy Gortata z Wizards opowiadają amerykańskim mediom, że pełni on jeszcze jedną ważną rolę - przed meczami motywuje zespół do walki, wykrzykując w szatni kwestie z filmów takich jak "300" czy "Gladiator".

- Od przyjścia Marcina w Waszyngtonie dzieje się dużo dobrego. Syn zapraszał mnie już wiele razy, ale na stare lata za bardzo boję się latać samolotem, więc się na żaden mecz nie wybiorę. Za to chętnie zarywam noce, żeby oglądać transmisje - mówi Janusz Gortat.

Były znakomity bokser, który wywalczył m.in. dwa brązowe medale olimpijskie, zdradza że jego syn z Wizards najpewniej podpisze nowy kontrakt.

Latem 30-letni zawodnik po raz pierwszy, odkąd trafił do NBA, będzie mógł sam wybrać sobie pracodawcę. Dotychczas o jego losie decydowały kluby. Tak było m.in. rok temu, kiedy trafił do Waszyngtonu w wyniku wymiany między Wizards i Phoenix Suns.

Za sezon gry w drużynie Randy'ego Wittmana Gortat zarobił 7,7 mln dolarów. Od przyszłego roku ma zarabiać rocznie o 2,3 mln więcej.

- Co tu dużo gadać, w takim układzie, w jakim Marcin teraz jest, rządzą pieniądze. Jest kilka klubów, które mogą mu dać 10 mln rocznie. Ale w Waszyngtonie już trochę gra i czuje się dobrze. Mówił mi, że jest już po pierwszych rozmowach i właśnie do 10 mln mają mu tam powiększyć roczne zarobki - mówi nam Janusz Gortat. - Czego tu więcej szukać? Wiadomo, że połowa pójdzie na podatki, ale nie ma problemu, też takie chętnie zapłacę, jeśli ktoś mi da 10 baniek - śmieje się ojciec koszykarza.

Gortat senior nie wie, na ile lat jego syn podpisze nową umowę, ale zdaje sobie sprawę, że lepszej za kilka lat już raczej nie dostanie. - Szczegółów nie znam, bo sam Marcin jeszcze ich nie zna. Plan jest taki, że w czerwcu chce wpaść do Polski i w tym czasie ma być pod telefonem. Jak do niego zadzwonią, to poleci do USA i podpisze kontrakt. Być może nawet ostatni, na pięć lat - mówi. - Musi się chłopak ustawić, bo później chce wrócić do kraju jako bardzo bogaty człowiek i stworzyć drużynę, która będzie grała na przyzwoitym poziomie. - dodaje.

Co ciekawe, w przypadku podpisania kilkuletniej umowy z zespołem z Waszyngtonu bazą Gortata w USA ma pozostać Floryda. - Marcin się z niej nie wyprowadzi, bo kiedy grał w Orlando, to tam znalazł sobie dom, w którym jest mu najlepiej. W Waszyngtonie ma mieszkanie, ale na Florydzie wszystko sobie pięknie wyszykował i tam zostanie - mówi ojciec zawodnika.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.