Phil Jackson wraca do NBA. Czy postawi na nogi New York Knicks?

Legendarny trener Chicago Bulls i Los Angeles Lakers Phil Jackson ma jeszcze w tym tygodniu objąć stanowisko prezydenta w New York Knicks.

Jackson w latach 70. był graczem New York Knicks, którzy w 1970 i 1973 roku zdobywali mistrzostwo. W latach 90. i w pierwszej dekadzie XXI wieku zdobył jedenaście mistrzowskich pierścieni jako trener Chicago Bulls i Los Angeles Lakers. Od pracy w NBA odpoczywa już trzy lata, podleczył schorowany kręgosłup, jest gotowy do nowych wyzwań.

Od tygodni plotkuje się o tym, że pracę gotowi są mu zaoferować New York Knicks. Początkowo mówiło się o posadzie trenera, ale Jackson chce funkcji menedżerskiej. Wiele wskazuje na to, że po blisko 30 latach wróci do Nowego Jorku.

- Wszystko jest w zasadzie już ustalone. Pozostały jedynie detale do dogadania, ale Knicks są przekonani, że wszystko już załatwione - cytuje anonimowego informatora ESPN. W Knicks Jackson ma przejąć funkcje prezydenta ds. sportowych i generalnego menedżera od Steve'a Millsa, który w klubie ma pozostać. Jeśli Jackson rzeczywiście dogada się z Knicks, nie będzie pierwszym trenerem legendą, który obejmie stanowisko menedżerskie. Podobną ścieżką z sukcesami podążali już Red Auerbach w Celtics i Pat Riley z Heat.

Jacksona czeka w Nowym Jorku mnóstwo ciężkiej pracy. Zespół jest w trakcie fatalnego sezonu (bilans 25-40 i dopiero 9. miejsce na wschodzie), ma bardzo małe pole manewru w zatrudnianiu nowych zawodników i żadnych wyborów w tegorocznym drafcie. Na dodatek może mieć też problem z największą gwiazdą - Carmelo Anthony'm. Jeden z najlepszych strzelców w NBA jest sfrustrowany obecną sytuacją w drużynie i działaniami władz klubu i zastanawia się, czy nie zmienić otoczenia. Jego kontrakt pozwala mu po tym sezonie zrezygnować z ostatniego roku umowy i szukać sobie nowego klubu. W tej chwili nie wiadomo, czy z takiej możliwości skorzysta.

Jackson przychodząc do Knicks, dostanie zadanie uporządkowania tego bałaganu. 68-letni były trener cieszy się ogromnym autorytetem, ale doświadczenie w pełnieniu menedżerskiej funkcji nie ma.

- Bycie trenerem, a praca menedżerska to dwie różne rzeczy. Ale on ma ogromne doświadczenie w pracy z zawodnikami, wie, jak zorganizować drużynę i sprawić, by ona funkcjonowała. Największym wyzwaniem będzie to, że potrzebujesz tak naprawdę wielu bardzo dobrych koszykarzy - uważa Jerry West, były legendarny gracz Los Angels Lakers, a później generalny menedżer tej drużyny.

Jackson oczekuje, że w zmienianiu organizacji dostanie wolną rękę, ale, jak pisze Adrian Wojnarkowski z Yahoo! Sports, w Nowym Jorku na to liczyć nie może. Właściciel Knicks James Dolan słynie z tego, że lubi wtrącać się w pracę generalnego menedżera, podejmować decyzję samemu, a od swoich menedżerów wymaga milczenia w mediach. Wielu z nich, jak Donnie Walsh, z Dolanem współpracować nie potrafiło. Czy Jackson mu się podporządkuje, nie wiadomo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.