Gdy pod koniec października ubiegłego roku Suns przeprowadzili wymianę z udziałem Gortata, doskonale wiedzieli, co robią. W zamian za Polaka, Shannona Browna oraz dwóch innych żółtodziobów otrzymali Emekę Okafora (wciąż leczy przewlekłą kontuzję), a także wybór w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu.
Decydujący o transferach Phoenix trener Jeff Hornacek oraz dyrektor generalny Ryan McDonough pozbyli się w ten sposób Gortata, który zarabiał około 7,73 mln dol., a po zakończeniu obecnego sezonu mogliby z nim podpisać nowy i najprawdopodobniej wyższy kontrakt. Strata Polaka nie była dla ekipy z Arizony bolesna - w rezerwie mieli już bowiem gracza, który sposobem gry bardzo przypomina Gortata, a dodatkowo zarabia od niego znacznie mniej. Za ten sezon gry dostanie on w Arizonie około 1,12 mln dol.
Nikt nie spodziewał się jednak, że rozgrywający swój drugi sezon na parkietach NBA Plumlee będzie się prezentował aż tak przyzwoicie. Center, który w swoim debiutanckim sezonie grał incydentalnie w Indiana Pacers, trafił do Phoenix w lipcu wraz z Geraldem Greenem w zamian za Luisa Scolę. Na swój debiut w nowym zespole musiał jednak czekać aż do odejścia Gortata, ale z pewnością nie spodziewał się aż TAKIEGO DEBIUTU.
30 października ubiegłego roku, czyli zaledwie pięć dni po odejściu Gortata, Plumlee wyszedł na parkiet w meczu z jedną z najlepszych w tym sezonie drużyn na zachodzie - Portland Trail Blazers. Suns wygrali 104:91, a Plumlee już po pierwszej połowie miał na swoim koncie 16 pkt (więcej niż w całym poprzednim sezonie w Pacers) i dziesięć zbiórek.
Mecz zakończył z 18 pkt, 15 zbiórkami i trzema blokami na koncie. Było to jego pierwsze double-double w karierze, a także pierwsze double-double debiutanta w meczu w Suns od czasu Shawna Mariona w 1999 r. Grający obecnie w Dallas skrzydłowy zanotował jednak wówczas po 14 pkt i zbiórek. Oznacza to, że Plumlee był najlepszym debiutantem w całej 46-letniej historii klubu. Czy będzie takim również po zakończonym sezonie? To się oczywiście jeszcze okaże.
Jak na razie radzi sobie całkiem nieźle - po kilku meczach został już podstawowym centrem Suns wychodzącym w pierwszej piątce. 23 grudnia w wygranym meczu z Lakers zanotował 20 zbiórek (!) oraz 17 pkt. Swój punktowy rekord pobił w meczu z Filadelfią, gdy zdobył 22 pkt.
Średnio Plumlee zdobywa w meczu 9,7 pkt (przy skuteczności 51 proc.) i notuje 8,7 zbiórki. Ma także 1,6 bloku na mecz i czyni to, spędzając przeciętnie na parkiecie 27,9 minuty. Gortat gra w Wizards średnio cztery i pół minuty więcej, jednak pozostałe statystyki ma już zbliżone do swojego następcy w Suns. Trafiając 52,1 proc. swoich rzutów, notuje na mecz 12 pkt, 8,8 zbiórki i 1,6 bloku.
Co ciekawe, obaj zawodnicy mają identyczny wzrost (211 cm), jednak Plumlee jest o blisko 7 kg cięższy. Zadziwiająco podobny jest także sposób gry obu środkowych. Opierają się oni głównie na swojej sile fizycznej, często przepychając się pod tablicami i oddając rzuty, przeważnie gdy znajdują się blisko kosza. Plumlee jest jednak wyraźnie bardziej dynamiczny od Gortata, częściej niż Polak próbuje w efektowny sposób wsadzić piłkę do kosza, co zresztą dość często mu się udaje.
Z tego powodu center Suns częściej niż jego poprzednik znajduje się w różnych oficjalnych zestawieniach NBA prezentujących najlepsze akcje. Plumlee ma już na swoim koncie wsad wieczoru, gdy zaprezentował "reverse alley oop" po kontrze i podaniu od Gorana Dragicia:
Środkowy z Arizony, który jest wychowankiem trenera Mike'a Krzyzewskiego ze słynnej uczelni Duke, ma na swoim koncie także dwa bloki uznane przez NBA za bloki wieczoru. Jeden z nich miał miejsce w meczu z Oklahoma City Thunder, a drugi podczas starcia z Sacramento Kings:
Plumlee jest jednak specjalistą od "alley oop'ów", a na oficjalnym kanale NBA na YouTubie można znaleźć mnóstwo powtórek z jego akcjami. Szczególnie warta uwagi jest ta z meczu z Lakers, gdy po podaniu od Erica Bledsoe'a zapakował piłkę do kosza jedną ręką:
Gortat takie wsady notuje oczywiście rzadziej, szczególnie od czasu gdy nie gra już w Phoenix. Pozostaje mu jednak życzyć, by postawa jego młodszego następcy w Phoenix zmotywowała go do jeszcze lepszej gry w Waszyngtonie. Choć nawet Milesowi Plumlee brakuje jeszcze trochę do tego, co Gortat prezentował np. w 2011 r., gdy regularnie notował ponad 20 pkt i był podstawową opcją w ataku Suns.