NBA. Krakersy, mus jabłkowy i buty Michaela Jordana

Były wolontariusz Utah Jazz wystawił na aukcji buty, w których najlepszy koszykarz w historii zagrał jeden z najlepszych meczów w karierze. - Mam 35 lat, chyba nadszedł czas, by ktoś je lepiej wyeksponował - powiedział Preston Truman.

Podyskutuj z autorem na jego Twitterze -> @mikelwwa

"The Flu Game" to piąte spotkanie finałów NBA z 1997 r. Chicago Bulls remisowali wówczas z Utah Jazz 2-2. Kolejna wygrana zespołu z Salt Lake City przybliżyłaby ich do tytułu, Bulls byliby pod ścianą (rywalizacja toczyła się do czterech zwycięstw).

11 czerwca 1997 r. Michael Jordan walczył z zatruciem pokarmowym, którego przyczyną mogła być nieświeża pizza zjedzona dzień wcześniej. Był przemęczony i odwodniony. Z szatni wyszedł ze spuszczoną głową, rozgrzewkę przesiedział na ławce. Wyglądał fatalnie.

Mecz zaczął od rzutu, który nie trafił nawet w obręcz, potem grał niesamowicie. W 44 minuty zdobył 38 punktów, z czego 15 w czwartej kwarcie, miał siedem zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty. Na 25 sekund przed końcem trafił kluczową trójkę. Wszyscy zapamiętali słaniającego się ze zmęczenia Jordana podtrzymywanego przez Scottie Pippena.

Bulls zwyciężyli 90:88, następnie wygrali w Chicago 90:86 i zdobyli swój piąty tytuł. "The Flu Game" obrósł legendą, został rozłożony na czynniki pierwsze, cały czas jest jednym z gorętszych tematów wśród kibiców Chicago Bulls i NBA.

Przy okazji aukcji w nowojorskim domu aukcyjnym Grey Flannel Auctions "The Flu Game" ożyła na nowo, bo do kupienia będą buty, w których Jordan zagrał w środę 11 czerwca. Po meczu koszykarz złożył autograf na czarno-czerwonych Nike Air Jordan 12 w rozmiarze 48 i wręczył je młodemu wolontariuszowi Utah Jazz. A ten przez lata trzymał je pod kluczem.

Na początku tygodnia okazało się, kim jest wolontariusz i dlaczego buty trafiły w jego ręce. 35-letni Preston Truman opowiedział dziennikarzowi "Salt Lake Tribune" historię, która dopisuje nieznany rozdział do "The Flu Game".

Mógł je porwać Barkley

Zaczęło się pół roku przed finałami. W listopadzie 1996 r., przed meczem Bulls w Utah, Jordan poprosił Chipa Schaefera, asystenta trenera Phila Jacksona, o tradycyjne przedmeczowe przekąski - krakersy i mus jabłkowy. Z krakersami problemu nie było, ale musu Schaefer nie znalazł.

Niezadowolony Jordan zwrócił się do chłopców do podawania piłek, wśród których był Truman: - Jeśli nie dostanę musu jabłkowego, nie będzie autografów po meczu.

Truman zaczął poszukiwania w Delta Center. Mus znalazł dopiero w sklepiku na trzecim piętrze hali, kupił ogromną puszkę, łyżkę oraz otwieracz. - Udało ci się - docenił chłopaka Jordan i spytał o imię.

Bulls mecz przegrali, Jordan nie miał ochoty rozdawać autografów, ale dla Trumana zrobił wyjątek. - Może zobaczymy się w czerwcu - powiedział.

Kiedy okazało się, że Jazz i Bulls zmierzą się w wielkim finale, a Truman został przypisany do obsługi gości, chłopak kupił krakersy oraz mus jabłkowy i przygotował w szatni na przyjazd Jordana. - Pamiętałeś? To mój człowiek! Masz na imię Preston, dobrze pamiętam? - zapytał Jordan.

Przed legendarnym meczem numer pięć, gdy Jordan dochodził do siebie w szatni, Truman życzył mu zdrowia i szeptem pytał, czy po meczu będzie potrzebował swoich butów. - A co, chcesz je? - zapytał Jordan. - Byłbym zaszczycony - wydusił z siebie Truman.

W trakcie meczu siedział przy ławce Bulls, podawał wyczerpanemu Jordanowi ręcznik, cały czas miał też w pogotowiu mus jabłkowy.

Buty leżały w szatni pod ławką Jordana. Gdy Truman zobaczył wchodzącego do szatni Charlesa Barkleya, spanikował. Obawiał się, że gwiazda Phoenix zabierze buty. Barkley ich jednak nie tknął. Gdy jeden z członków sztabu Bulls chciał je spakować, Jordan powiedział: One należą do niego - wskazując na Trumana. Ochroniarz zrobił im pamiątkowe zdjęcie, a koszykarz złożył swój autograf na obu butach.

Jordan wart więcej od Rutha?

- Nie publikujemy naszych szacunków, ale spodziewam się, że te buty mogą być jednym z najdrożej sprzedanych przedmiotów na aukcji - unika odpowiedzi Michael Russek, dyrektor w Grey Flannel.

Dom aukcyjny Grey Flannel Auctions osiągał ogromne sumy na sprzedaży sportowych pamiątek. Sześciocyfrowe kwoty płacono m.in. za oryginalny arkusz statystyczny z meczu, w którym Wilt Chamberlain rzucił 100 punktów, koszulkę Juliusa Ervinga z meczu gwiazd ligi ABA z 1976 r. czy nagrodę MVP NBA Dave'a Cowensa z 1973 r. Rekord należy do koszulki legendarnego baseballisty Babe'a Rutha z 1932 r., sprzedanej za 1,05 mln dolarów.

Truman mówi, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze, bo wiedzie komfortowe życie. Już 15 lat temu ktoś próbował odkupić od niego buty za 11 tys. dol., ale odmówił. Później zamknął je w bankowym sejfie. - Mam 35 lat, chyba nadszedł czas, by ktoś je lepiej wyeksponował - powiedział.

No i też nieźle zarobi. Cena wywoławcza to 5 tys. dol. Oferty można składać od 18 listopada, finał - 11 grudnia. Wtedy okaże się, czy buty Jordana zbliżą się do rekordowej kwoty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.