James rzucił 37 punktów, miał 12 zbiórek i cztery asysty, a Miami Heat pokonali w siódmym meczu finałów San Antonio Spurs 95:88 i zdobyli drugie mistrzostwo z rzędu.
- To niesamowity zespół. Wszystko, o czym marzyłem, przychodząc tutaj, się spełnia. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny - powiedział LeBron James.
- Najbardziej satysfakcjonujące jest to, że nie zawiodłem moich kolegów z zespołu. To jest dla mnie najważniejsze - dodał.
James na początku serii miał sporem problemy z obroną Spurs. - Oglądałem wideo z tych meczów i uświadomiłem sobie, że przecież oni tak będą bronić do samego końca. Spojrzałem w statystki. Przecież w tym sezonie mam najlepsze średnie z półdystansu i dystansu. Muszę to wykorzystać. Takie są fakty. A gdy tak trafiam jak dziś, jestem nie do zatrzymania. Sami to powiedzieliście - stwierdził.
Zapytany o swoje cele, powiedział: - Chcę być, jeśli nie najlepszym, to jednym z najlepszych koszykarzy w historii ligi.
James planuje odpocząć w wakacje, dać trochę "wolnego" swojemu wyeksploatowanemu organizmowi. Latem bierze też ślub ze swoją partnerką Savannah Brinson. - Wesele będzie wspaniałe, bo wygraliśmy. Gdybyśmy przegrali, być może bym wszystko odwołał - zażartował James.
Na koniec powiedział do dziennikarzy: - Chłopaki, motywujcie mnie dalej. Bardzo tego potrzebuję.
Nie jestem Dwyane, jestem Trzy
Wchodząc na konferencję prasową Dwyane Wade obwieścił dziennikarzom, że już teraz nie ma na imię Dwyane, a "Trzy" - jak trzecie mistrzostwo.
- To bardzo specjalny moment dla całej drużyny, całego miasta. Bardzo cenię takie chwilę. Żyjemy teraz tak szybko, że zapominamy się delektować takimi chwilami - powiedział Wade zapytany o to, dlaczego tyle czasu spędził na parkiecie długo po skończonym meczu.