Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida
Collins publicznie ogłosił, że jest gejem, w poniedziałek - tekst opublikowany na stronie internetowej znanego tygodnika "Sports Illustrated" zaczynał się od słów: "Jestem 34-letnim środkowym NBA. Jestem czarny. I jestem gejem".
Koszykarz trafił na czołówki wszystkich amerykańskich mediów, jego coming out nazwano przełomem w amerykańskim sporcie. Collins jest bowiem pierwszym mężczyzną, aktywnym sportowcem jednej z czterech najważniejszych lig zawodowych w USA (NBA, NFL, MLB i NHL), który zdecydował się przyznać do odmiennej orientacji seksualnej. Przed nim homoseksualizm ujawniali jedynie zawodowcy po przejściu na emeryturę.
Do odmiennej orientacji seksualnej przyznawali się też sportowcy z mniej popularnych sportów, a także kobiety. Wśród nich - mistrzowie i medaliści igrzysk, choć nie ci najbardziej popularni. Najbardziej znaną osobą homoseksualną w świecie sportu jest prawdopodobnie urodzona w Czechosłowacji tenisistka Martina Navratilova, która swoją orientację ogłosiła już w 1981 r.
Skąd taka różnica w odbiorze wyznań Grinner i Collinsa? - W sporcie funkcjonują dwa stereotypy. Pierwszy - wśród mężczyzn nie ma sportowców, którzy są gejami. Drugi - każda kobieta, która uprawia sport, to lesbijka - mówi Pat Burke, z organizacji "You Can Play", która walczy z homofobią w sporcie. Innymi słowy - stwierdzenie Grinner zaskoczyło niewielu. Collinsa - już tak.
Poza tym męski sport cieszy się zdecydowanie większym zainteresowaniem - NBA od żeńskiej WNBA dzieli przepaść. Koszykarzy, baseballistów, hokeistów, a przede wszystkim futbolistów NFL oglądają w USA dziesiątki milionów osób.
W USA geje lub lesbijki wśród polityków, urzędników, aktorów, dziennikarzy czy żołnierzy już nie szokują, ale sport, szczególnie ten zawodowy, na swoich pionierów wciąż czeka. W USA od kilku miesięcy spekulowano, że w tym roku jedna z gwiazd NFL ujawni, że jest homoseksualistą, o czym pisaliśmy niedawno w "Gazecie". Jak wyliczyli dziennikarze "Sports Illustrated", od 1970 roku ledwie 10 zawodników, którzy grali w czterech największych ligach, oznajmiło po zakończeniu kariery, że są gejami. Tymczasem w tylko jednym sezonie kontrakty w ligach ma ponad 3 tys. graczy. - Zawsze mówię kolegom z boiska, że oszukują się, twierdząc, że nie grali nigdy z gejem. Graliśmy wszyscy, tylko ich nie znaliśmy. Teraz znamy Jasona - mówi Casey Jacobsen, kolega Collinsa z uczelnianej drużyny.
Coming out Collinsa wzbudził w 99 proc. pozytywne komentarze, a ci, którzy wychylili się ze zgryźliwymi uwagami w mediach społecznościowych, szybko się z nich wycofali i przepraszali. Gratulujących koszykarzowi odwagi trudno wyliczyć. Byli wśród nich ci najważniejsi - gwiazdy NBA, znani dziennikarze, politycy. Odwagi Collinsowi gratulował osobiście prezydent Barack Obama.
Dziennikarze przytaczają komentarze otoczenia koszykarza, począwszy od brata bliźniaka koszykarza, o osiem minut młodszego Jarrona, który nie miał pojęcia o orientacji seksualnej brata. Cytują też słowa równie nieświadomej Carolyn Moos, byłej koszykarki, która studiowała razem z Collinsem w Stanford, a w 2009 r. miała wyjść za niego za mąż. Koszykarz odwołał ślub miesiąc przed terminem.
Ale coraz częściej pytają też o to, czy ujawnienie się Collinsa będzie miało wpływ na podpisanie przez niego nowego kontraktu w NBA. 34-letni środkowy mierzący 213 cm to gracz z ligowego pogranicza - gdyby nie ogłosił, że jest gejem, nikt nie zauważyłby jego nieobecności w lidze.
Collins sam o sobie mówi, że jest specjalistą od faulowania, wymuszania fauli i stawiania zasłoń. W ciągu 12 lat w NBA zagrał 713 meczów w sześciu klubach, średnio rzucał po 3,6 punktu na spotkanie. Właśnie skończył mu się kontrakt z Washington Wizards. - Chcę grać dalej - mówi.
- W 1981 roku, kiedy ogłosiłam, że jestem lesbijką, nie miałem żadnego wsparcia opinii publicznej, straciłam sponsorów. Ale nie musiałam martwić się, że stracę pracę, bo w tenisie nie ma szefów, menedżerów czy trenerów, którzy mogli mnie nie wystawiać do gry - mówi Navratilova. - W tym sensie byłam bezpieczna, czego o zawodnikach ze sportów zespołowych powiedzieć nie można.
Komentatorzy zauważają, że o ile zawodnicy, trenerzy i sam szef NBA David Stern wypowiadają się o Collinsie bardzo pochlebnie, to właściciele i szefowie klubów głosu nie zabierają. A przynajmniej nie pod nazwiskiem. Eksperci twierdzą, że w NBA może być popyt na doświadczonego gracza na kilka, może kilkanaście minut w meczu. Szanse na kontrakt Collinsa oceniane są różnie - jeden z szefów klubów szacuje je na 20 proc. Inny - na spore.
NFL ? jest gotowa na geja?