NBA. Dwa tysiące zwycięstw Phoenix Suns

Zespół Marcina Gortata wygrał w sobotę na wyjeździe z Chicago Bulls 97:81, przerwali passę dwunastu porażek poza własną halą i odnieśli dwutysięczne zwycięstwo w historii drużyny. Polak był bliski double-double - rzucił osiem punktów i miał 10 zbiórek.

Na wygranie dwóch tysięcy meczów w NBA Suns potrzebowali 3599 spotkań, ale ich historyczna wygrana w Chicago jest zaskakująca. Do soboty przegrali 12 meczów wyjazdowych z rzędu, nie radzili sobie w spotkaniach granych dzień pod dniu (do soboty osiem porażek), do tego nie wygrali pięciu ostatnich spotkań.

W sobotę Suns wykorzystali bardzo słabą grę Bulls oraz to, że przebudził się Michael Beasley. Skrzydłowy, który miał być liderem Suns w ataku, ostatnio wypadł z rotacji trenera Gentry'ego, na boisku pojawiał się epizodycznie, ale z Bulls wykorzystał swoją szansę. Rzucił 20 punktów, z czego 14 w drugiej kwarcie, gdy jego zespół odskoczył na siedem punktów. Dołożył do tego sześć zbiórek, asystę oraz blok, a to wszystko w 21 minut. To jego najlepszy mecz od miesiąca. Dobrze wypełnił lukę po Jaredzie Dudleyu, który nie zagrał z Bulls z powodu kontuzji ręki.

Suns trafiali z blisko 50-procentową skutecznością. Do przerwy mieli siedem punktów więcej, w trzeciej kwarcie powiększyli ją do 14 i kontrolowali mecz do końca. Bardzo dobre spotkanie zagrał Luis Scola, który zdobył 22 punkty, miał siedem zbiórek, trzy asysty i przechwyt. 13 punktów, sześć zbiórek i pięć asyst dołożył rezerwowy rozgrywający Sebastian Telfair.

Marcin Gortat rzucił osiem punktów i miał 10 zbiórek. Polak był na parkiecie przez 38 minut, trafił trzy z czterech rzutów z gry, dwa z czterech wolnych. Miał też trzy asysty, dwa bloki i tylko jedną stratę. Mecz zaczął od dwóch szybkich fauli, ale później grał już lepiej. Sześć z ośmiu punktów zdobył po przerwie.

Najwięcej punktów dla Bulls - 15 - rzucił Carlos Boozer. Podkoszowy miał też 10 zbiórek, ale podobnie jak pozostali gracze gospodarzy miał ogromne problemy ze skutecznością. Bulls, choć grali we własnej hali, trafili tylko 36 procent swoich rzutów, dali się zablokować aż 11 razy.

Była to 10. porażka Bulls przed własną publicznością w sezonie, kolejna z zespołem z dna tabeli. Ekipa z Chicago zajmuje szóste miejsce na wschodzie. Suns, którzy przerwali serię pięciu porażek, cały czas tkwią na przedostatnim miejscu w tabeli zachodu z bilansem 13-26.

Po czteromeczowej serii wyjazdowej na wschodnim wybrzeżu Suns czekają dwa spotkania przed własną publicznością. W poniedziałek zmierzą się z najlepszymi na zachodzie Oklahoma City Thunder, a w czwartek ich rywalami będą Milwaukee Bucks.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.