NBA. Mecz Nets - Knicks odwołany przez huragan Sandy

Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg w porozumieniu z menedżerami New York Knicks i Brooklyn Nets zdecydował o przełożeniu starcia obu drużyn na inny termin.

Widmo odwołania meczu wisiało nad meczem od kilku dni. We wtorek w nocy polskiego czasu władze ligi NBA podały, że spotkanie odbędzie się bez przeszkód, jednak kilkanaście godzin później zmieniono decyzje.

Powodem są skutki huraganu Sandy, który na początku tygodnia nawiedził Nowy Jork. Choć okolica nowowybudowanej Barclays Center nie ucierpiała, to kibice nie mieliby jak dotrzeć na mecz. 11 linii metra oraz szybka kolej miejska nie funkcjonuje - a to najlepszy sposób, by dostać się do nowej hali Nets. Remonty stacji i torowisk potrwają jeszcze kilka dni, dlatego władze Nowego Jorku zdecydowały się przełożyć mecz na inny termin. Kiedy zostanie rozegrane spotkanie, nie wiadomo.

Koszykarze byli nieco zawiedzeni, że sezonu nie rozpoczną od derbowego starcia, ale decyzję przyjęli ze zrozumieniem. - Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i z tego co się setkom ludzi przytrafiło, niektórzy z nich stracili dach nad głową. W gruncie rzeczy nasz mecz nie jest wcale taki ważny - powiedział w ESPN Sports Center Deron Williams, gwiazdor Brooklyn Nets.

Knicks sezon zaczną w piątek meczem u siebie z Miami Heat (na razie nie ma przeszkód, by mecz się odbył), Nets w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Toronto Raptors.

Na ten mecz czeka cały Nowy Jork

Przez lata Nets biedowali na obrzeżach największej aglomeracji - Long Island, Piscataway, New Jersey, Newark. Nikt nie traktował ich serio i nie miał zbytniej ochoty oglądać. Cały koszykarski Nowy Jork nie miał więc alternatywy - po prostu kibicowało się Knicksom. Teraz to się zmieni - pisze Kosma Zatorski o nowej rywalizacji w Nowym Jorku .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.